Gdynia wśród X-menów

opublikowano: 29-10-2017, 22:00

Gdynia czeka jeszcze za rogiem, ale całe Trójmiasto pokazało już moc superbohatera: ceny nowych mieszkań są wyższe niż stołeczne

Gdyby Gdynia lubiła komiksy, chciałaby być Marvel Girl i móc podnosić wartość swoich nieruchomości nadprzyrodzoną siłą. Szczęśliwie dla inwestora — nie może i wciąż jest jeszcze przystępniejsza od Gdańska i Sopotu. Na pytanie, czy lepiej wybrać ją, czy któreś z pozostałych supermiast, eksperci nie odpowiadają jednak wprost, dając ważne czynniki pod rozwagę: podaż nowych mieszkań, popyt na różne metraże i sezonowość, czyli zdecydowanie czarny charakter.

TREND CZY PRZYPADEK: We wrześniu Gdynia przegoniła pozostałe największe miasta metrażem, bo średnia powierzchnia nabywanego mieszkania wyniosła, według Metrohouse, 73 mkw.
Fot. Fotoila

Gdyńska przecena 20 proc.

Na rynku pierwotnym prawie płasko, ale na wtórnym ostro do góry — tak zmieniał się ostatni odcinek wykresu cen transakcyjnych w Gdyni, według raportu NBP podsumowującego zmiany w drugim kwartale. Bardziej aktualna, choć wyliczona na podstawie mniejszej próby, średnia cena zakupu to 402 tys. zł — podaje Metrohouse wraz z wiadomością, że jej poziom podniósł się w rok 4,2 proc. Zdaniem części ekspertów, to kwestia poszczególnych transakcji, według reszty — dopiero początek trendu.

— Prognozy dla gdyńskiego rynku nieruchomości mam pozytywne, a poprzeczka cały czas jest podnoszona, choćby przez samych deweloperów. Jeśli chodzi o ceny nieruchomości, Gdynia dopiero zaczyna dorównywać temu, co dzieje się w Gdańsku i Sopocie, jednak mimo to cały czas oferuje dużo więcej i jest bardziej rentowna. Na tle ostatnich dwóch miast ceny wypadają znacznie korzystniej, również jeśli chodzi o nowe budownictwo. Za wykończone mieszkanie w nowym budynku powyżej 2015 r. w dobrej lokalizacji musimy zapłacić od 15-17 tys. zł za mkw. Przykładowo, za to samo w Sopocie — powyżej 20 tys. zł za mkw. Jak widać, już na etapie zakupu mamy do czynienia z 20-25-procentową różnicą w cenie — komentuje Paweł Podbielski, dyrektor zarządzający w White Wood Nieruchomości.

Uśredniając te dane jeszcze bardziej i włączając do próby wszystkie nowe mieszkania dostępne w sieci sporego pośrednika, różnice między miastami będą już mocniej zatarte, przynajmniej pomiędzy Gdynią a Gdańskiem.

— Na gdyńskim rynku pierwotnym obecnie realizowanych jest 30 inwestycji, w których dostępnych jest 820 mieszkań po średniej cenie 6,6 tys. zł za mkw. Co ciekawe, o ile ceny mkw. na rynku wtórnym w Gdyni są niższe niż w Gdańsku, o tyle na rynku pierwotnym są takie same. Może to oznaczać, że dla nowych nabywców przestaje mieć znaczenie przynależność do konkretnego miasta, a istotniejsze są kwestie logistyczne. Trójmiasto, w skali polskiego rynku mieszkaniowego, jest fenomenem, ponieważ zaobserwowano tam najbardziej dynamiczny wzrost cen nowych mieszkań, a średnia cena lokali wprowadzonych do sprzedaży była wyższa niż w Warszawie, i to pomimo że w stolicy ceny także wyraźnie wzrosły — dodaje Maciej Górka z Domiporty.

Gdyby zapytać, na jakie z tych nowych mieszkań będzie największy popyt, ku zaskoczeniu, może okazać się, że na najdroższe, chociaż raczej dotyczy to preferencji kupujących niż szukających czegoś na trzy doby.

Zostań bohaterem w ruderze

Zdaniem pośrednika z samej Gdyni, cena na rynku pierwotnym aż tak nie odstrasza, ale warto zadać sobie pytanie, czy chcemy zarabiać przez cały rok, czy może tylko latem.

— Drogie mieszkania sprzedają się w Gdyni bardzo dobrze, ale mowa o takich w apartamentowcach z prawdziwego zdarzenia, bo na nie jest największe zapotrzebowanie. Nabywcy płacą 10-12 tys. zł za mkw., ale popyt jest również na droższe, zwłaszcza jeśli byłyby z widokiem na morze, bo takich miejsc jest bardzo mało. Gdybym jednak miał radzić inwestorowi, zdecydowanie lepiej byłoby kupić mieszkanie w Gdańsku, bo mimo że baza hotelowa Gdyni jest mniejsza, w Gdańsku zapotrzebowanie jest przez 12 miesięcy. Gdynia, podobnie jak Sopot, nie daje takiego zarobku z krótkoterminowego najmu w sezonie jesienno--zimowym — zaznacza Zbigniew Orfin z Orfin Nieruchomości.

Na rynek najmu nie można wobec tego patrzeć tylko latem, bo — jak podaje ekspert — w sezonie dwa pokoje za 400 zł na dobę da się czasem wynająć nawet na Osiedlu Moniuszki, a więc nie w apartamentowcu, tylko w wielkiej płycie.

Kierując się nie tyle upodobaniami nabywców, co potencjałem zarobku, intuicja podpowiada wybory najtańsze, czyli na przykład lokal w dobrym miejscu, ale z sufitem sypiącym się na głowę.

— W przypadku kupna i sprzedaży najlepszą lokatą kapitału niezmiennie są mieszkania albo zadłużone, albo przeznaczone do remontu, czyli te, które dają stosunkowo najwyższą stopę zwrotu. W Gdyni Śródmieście przy zakupie lokalu w kamienicy musimy przygotować się na wydatek rzędu 5-6 tys. zł za mkw. W porównaniu z gdańską Starówką — tam cennik jest już zdecydowanie wyższy i dziś musimy przeznaczyć na takie lokum już 8-9 tys. zł za mkw. Za najem 4-pokojowego mieszkania o metrażu około 100 mkw. w dobrym miejscu w Gdyni musimy natomiast zapłacić 4,5-6 tys. zł na miesiąc. I to, co zauważam, to zdecydowanie wyższy popyt niż podaż. W Gdańsku nowe osiedla zlokalizowane przy linii brzegowej nie są już tak oblegane przez osoby prywatne. Klienci wybierają coraz częściej Gdynię, która urbanistycznie odpowiada na ich potrzeby łączenia życia w mieście i jednoczesnej bliskości natury — dodaje Paweł Podbielski.

Co do wyższości Gdyni nad resztą Trójmiasta zdania ekspertów są, jak widać, podzielone, chociaż tych, którzy zorientują się, że kupili za drogo i urządzili jeszcze drożej, i tak pocieszy Zbigniew Orfin. Jak twierdzi pośrednik, oprócz urlopowiczów i studentów za popytem można rozglądać się szerzej, aż za morze, bo mieszkanie w Gdyni zaraz jawi się jako mniej drogie, kiedy chłodnym, niebieskim okiem patrzą na nie Skandynawowie.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Weronika Kosmala

Polecane