Ekonomia skali jest na bakier z prawem farmaceutycznym. Największe sieci handlowe w Polsce spierają się z Głównym Inspektoratem Farmaceutycznym (GIF) o to, w jaki sposób należy dostarczać do sklepów leki bez recepty, czyli tzw. leki OTC.

Wymogi na wyrost
Sieci chciałyby postępować tak jak z większością produktów — przyjmować dostawy od producentów w rozrzuconych po kraju centrach dystrybucyjnych, a z nich rozwozić leki do sklepów. GIF uważa to za łamanie przepisów i żąda, by centra dystrybucyjne wyłączono z obrotu, a sklepy zaopatrywano w wyspecjalizowanych hurtowniach farmaceutycznych.
Problem z GIF ma portugalskie Jeronimo Martins, właściciel Biedronki, największej pod względem obrotów sieci detalicznej w kraju. Spółka zaopatrywała swoje sklepy — a ma ponad 2,6 tys. Biedronek i dodatkowo prawie 140 drogerii Hebe — za pośrednictwem 15 centrów dystrybucyjnych. Inspektorat farmaceutyczny zakwestionował ten sposób dystrybucji już na początku 2014 r. Stwierdził, że centra nie mają uprawnień do zakupu i przechowywania leków, a „produkty lecznicze w magazynie przechowywane są na paletach obok palet z elektroniką lub artykułami spożywczymi”.
Po decyzjach GIF, nakazujących dostosowanie się do przepisów ustawy — co oznaczało konieczność zorganizowania odrębnego systemu zaopatrywania punktów sprzedaży w leki — spółka próbowała walczyć w sądach administracyjnych, ale jej argumenty nie znalazły posłuchu. Ostatnie orzeczenie w tej sprawie wydał pod koniec marca 2016 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, który odrzucił wniosek Jeronimo Martins o wstrzymanie wykonania decyzji GIF.
— Zarzuty inspekcji farmaceutycznej, kwestionującej legalność wykorzystania centrów dystrybucyjnych do obrotu lekami, sprowadzają się do tego, że skoro Prawo farmaceutyczne nie wspomina o żadnych centrach, to są one niedozwolone. Stanowisko to popiera WSA w Warszawie, odwołując się do definicji obrotu hurtowego, zawartej w Prawie farmaceutycznym — wyjaśnia Sławomir Molęda, ekspert prawny „Pulsu Farmacji”.
Jego zdaniem, z rozumowania sądu wynika, że wszystko byłoby w porządku, gdyby centrum dystrybucyjne było zarazem placówką obrotu detalicznego. Jak podkreśla, analogiczny skutek dałoby uznanie centrum dystrybucyjnego za zewnętrzny magazyn placówki obrotu detalicznego. Podlegałoby ono wówczas rygorom Prawa farmaceutycznego i nadzorowi inspekcji bez konieczności narzucania mu wymagań przypisanych hurtowni farmaceutycznej.
— Biorąc pod uwagę wąski asortymentu leków, jakim obracają sklepy ogólnodostępne, są to wymagania zdecydowanie na wyrost. Dlatego uważam, że tak restrykcyjne stanowisko sądu nie znajduje uzasadnienia w prawie i godzi w konstytucyjne gwarancje swobody działalności gospodarczej — uważa Sławomir Molęda.
„W naszym przekonaniu dotychczas stosowane rozwiązania logistyczne, dotyczące obrotu lekami OTC, były zgodne z obowiązującym prawem. Potwierdzamy, że po otrzymaniu decyzji GIF, w uzupełnieniu procedur gwarantujących zgodność z prawem, wdrożyliśmy rozwiązania pozwalające w pełni spełnić zawarte w tej decyzji zalecenia” — odpowiedziało na nasze pytania biuro prasowe Jeronimo Martins.
Bez pośredników
Podobne problemy z inspekcją farmaceutyczną miał niemiecki Lidl, drugi gracz na polskim rynku dyskontowym, który ma w Polsce blisko 580 sklepów. Chcąc, nie chcąc, musiał się dostosować.
— Nasza firma działa zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem. Obecnie produkty lecznicze wydawane bez przepisu lekarza, które sprzedawane są w sklepach Lidl, dostarczane są bezpośrednio do naszych filii przez dostawców, z pominięciem centrów dystrybucji — mówi Anna Biskup z Lidla. © Ⓟ
OKIEM APTEKARZA
Naganne praktyki
MAREK TOMKÓW
wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej
Wyrok w sprawie Biedronki to kolejny komentarz do problemu braku kontroli nad obrotem pozaaptecznym. Niepokoi nas fakt, że praktyki związane z zaopatrywaniem sieci sklepów nie z hurtowni farmaceutycznych, ale z centrów dystrybucyjnych, są wspierane przez organizacje skupiające m.in. producentów leków bez recepty. Za naganne uznajemy, że sklepy zaopatrują się w preparaty w tworze, który nie spełnia wyśrubowanych wymagań spełnianych przez hurtownie farmaceutyczne.
OKIEM HANDLOWCA
Ingerencja państwa
MARIA ANDRZEJ FALIŃSKI
dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji
Każda duża sieć handlowa to profesjonalna firma, która ma dobrze zorganizowaną logistykę i przechowuje produkty w odpowiedni sposób. Wymaganie, by zaopatrywała sklepy w hurtowniach farmaceutycznych, uważam za nadmierną ingerencję państwa w rynek. Na szczęście z punktu widzenia dużych sieci rynek produktów OTC nie ma fundamentalnego znaczenia, to nie jest wielka skala obrotów.