Gino Rossi zapowiada, że jesień będzie wyjątkowo pracowita

Magdalena Laskowska
opublikowano: 2008-08-21 00:00

Gino Rossi we wrześniu planuje kilka rozmów o konsolidacji. Jedno spotkanie z Wojasem ma już za sobą. Kolejne jest umówione.

Obuwniczo-odzieżowa grupa ze Słupska ma ambitny plan akwizycji

Gino Rossi we wrześniu planuje kilka rozmów o konsolidacji. Jedno spotkanie z Wojasem ma już za sobą. Kolejne jest umówione.

Słaba koniunktura na rynku nie sprzyja debiutom i emisjom, ale zakupom — tak. Ostatnio aktywne w tym są spółki odzieżowe, wystarczy wspomnieć choćby o fuzji LPP z Artmanem czy udane wezwanie Vistuli & Wólczanki na akcje W. Kruka. W ślad za ubraniami chcą pójść sektory obuwniczy i kosmetyczny.

Na celowniku

Słupska grupa obuwniczo-odzieżowa, która zarządza takimi markami, jak: Gino Rossi, Geox, Vanita i Simple, od kilku miesięcy deklaruje chęć wzięcia udziału w procesie integracji.

— We wrześniu spotkamy się z przedstawicielami kilku krajowych i zagranicznych spółek z branż obuwniczej i odzieżowej — mówi Maciej Fedorowicz, prezes Gino Rossi.

Zapewnia, że polskie firmy, którymi jest zainteresowany, nie są notowane na warszawskiej giełdzie. Jest jednak jeden wyjątek.

— Spotkałem się z panem Wojasem. Odbyliśmy wstępną rozmowę na temat branży i jej konsolidacji. Na razie trudno mówić o wynikach tego spotkania, ale umówiliśmy się na kolejne. Musimy przemyśleć i zbadać z biznesowego punktu widzenia sens naszej współpracy — zaznacza Maciej Fedorowicz.

O pozostałych podmiotach, którym zarząd się przygląda, wiemy tylko tyle, że są wśród nich spółki o obrotach zarówno zbliżonych do Gino Rossi, ale także znacznie większe oraz mniejsze firmy.

— Jako biznesmen dopuszczam różne formy połączenia. Wybiorę model najkorzystniejszy dla spółki i jej akcjonariuszy. Nie będę się upierał, żeby za wszelką cenę Gino Rossi było spółką przejmującą — zapewnia Maciej Fedorowicz.

Pieniądze na tegoroczne inwestycje grupa chciała uzyskać z emisji akcji, ale ze względu na słabą koniunkturę giełdową zmieniła plany.

— Rozważamy emisję obligacji lub emisję kierowaną — oznajmia prezes.

Kierunek Indie

Poza akwizycjami Gino Rossi zajmuje się przenoszeniem produkcji do Indii. Obecnie połowę butów Gino Rossi produkuje w Polsce, połowę we Włoszech, a za dwa lata z tych krajów pochodzić będzie tylko 40 proc. Dzięki temu koszty produkcji mają zdecydowanie spaść — o blisko 40 proc., a nasza marża brutto na sprzedaży znacząco rosnąć.

— We wrześniu pierwsza, testowa, partia butów [20 tys. par — przyp. red.] trafi do sklepów. Badamy wielu dostawców, żeby przed złożeniem zamówienia mieć pewność, że wszystko będzie w porządku — mówi Maciej Fedorowicz.

Od stycznia do lipca przychody ze sprzedaży całej grupy wyniosły 105,6 mln zł. W ubiegłym miała 174 mln zł przychodów ze sprzedaży i 7,5 mln zł zysku netto. Spółka nie podaje oficjalnych prognoz na ten rok, ale szacuje, że obroty sięgną 200 mln zł. Analitycy szacują zysk netto na 15 mln zł. Na zamknięciu wczorajszej sesji za akcję Gino Rossi, po 2,5-procentowym spadku, płacono 5,85 zł.