Dezindustrializacja i polityka przemysłowa to terminy, które coraz bardziej zyskują na znaczeniu w globalnej debacie gospodarczej. W Polsce premier Donald Tusk mówi o końcu ery „naiwnej globalizacji" i potrzebie repolonizacji gospodarki oraz kapitału. W USA Donald Trump wprowadza wysokie cła, licząc, że doprowadzi to do zwiększenia produkcji krajowej i zapewnienia bezpieczeństwa poprzez pełną kontrolę łańcuchów dostaw. Premier Indii Narendra Modi od dekady forsuje wizję „Make in India", dążąc do przekształcenia kraju w globalny hub produkcyjny.
Jedno z najważniejszych pytań brzmi: jak polityka przemysłowa wpływa na przedsiębiorstwa, czyli podmioty, na które bezpośrednio oddziałuje poprzez dotacje, cła, zachęty eksportowe i inne narzędzia. Ekonomiści Międzynarodowego Funduszu Walutowego w badaniu "Industrial Policies and Firm Performance" przeanalizowali dane 2 mln firm z 38 krajów w latach 2011-18 i doszli do kilku bardzo interesujących wniosków:
- Złożoność zależności: Związek przyczynowo-skutkowy między narzędziami polityki przemysłowej a wynikami firm jest niezwykle złożony i mocno zależy od takich czynników jak zastosowany instrument, cechy firmy, branża, pozycja w łańcuchu dostaw czy horyzont czasowy. Przykładowo, pozytywny wpływ polityk przemysłowych jest silniejszy w przypadku młodszych i bardziej ograniczonych kapitałowo firm w porównaniu do starszych przedsiębiorstw o mocniejszej pozycji finansowej.
- Protekcjonizm vs liberalizacja: Kluczowa różnica dotyczy wpływu instrumentów protekcjonistycznych zwiększających bariery handlowe (np. podnoszenie ceł, dotacje dla krajowych firm) oraz liberalnych, które je redukują (np. obniżanie ceł, zniesienie ulg eksportowych). Polityki protekcjonistyczne (jak dotacje krajowe) powodują wzrost wartości dodanej, produktywności i płac o 1 proc. po dwóch latach. Jednak w średnim okresie ten pozytywny efekt zanika, a z czasem staje się nawet lekko ujemny. Wyjątek stanowi akumulacja kapitału (maszyny, urządzenia, środki trwałe) – tutaj widać pozytywny i trwały wpływ.
Polityki liberalizujące (zmniejszające bariery handlowe) wykazują zaś silny pozytywny związek z wartością dodaną i produktywnością firm zarówno w krótkim, jak i średnim okresie. Słabszy jest natomiast ich wpływ na akumulację kapitału i wzrost płac. A zatem, liberalizacja warunków handlowych prowadzi do trwałej poprawy produktywności krajowych firm, ponieważ są one bardziej narażone na konkurencję zagraniczną, co wymusza na nich ciągłe doskonalenie procesów organizacyjnych i produkcyjnych. Natomiast protekcjonistyczne instrumenty jak ulgi eksportowe i subsydia dla rodzimych producentów w krótkim okresie mogą mieć pozytywny wpływ na krajowe firmy, ale w dłuższej perspektywie ten efekt zanika.
3. Konkurencja polityk: Skuteczność działań protekcjonistycznych jest negatywnie uzależniona od aktywności polityki przemysłowej w innych krajach. Oznacza to, że potencjalne korzyści z subsydiów protekcjonistycznych dla wartości dodanej firm mogą zostać zniwelowane, gdy inne kraje, zwłaszcza te odległe geopolitycznie, aktywnie wprowadzają podobne rozwiązania. Można więc spuentować, że gdy wszystkie kraje stosują protekcjonizm, efekty się znoszą i nikt nie zyskuje. To w pewnym sensie ekonomiczny odpowiednik wyścigu zbrojeń - wszyscy ponoszą koszty, ale żaden kraj może nie poprawić swojej względnej pozycji.
