Efektem inwazji na Ukrainę są nie tylko oficjalne sankcje. Firmy z rosyjskim kapitałem lub kontynuujące biznes w Rosji są bojkotowane przez klientów. Okazuje się, że odwracają się od nich także dostawcy. Doświadcza tego m.in. Go Sport należący od 2019 r. do singapurskiej spółki Sportmaster Operations, którą kontrolują trzej Rosjanie - bracia Nikołaj i Władimir Fartuszniakowie oraz Dmitrij Dojczen. Na początku marca postanowili wystawić Go Sport na sprzedaż.
InPost, RL Media i inni
Ta zapowiedź nie rozwiązała problemów firmy, z którą przestał współpracować m.in. InPost – operator sieci paczkomatów w marcu wypowiedział jej umowę.
- Zawiesiliśmy współpracę do czasu wyjaśnienia sytuacji właścicielskiej - mówi Wojciech Kądziołka, rzecznik InPostu.
Podobnie postąpiła firma RL Media, zajmująca się m.in. pozycjonowaniem marki. 49 proc. jej udziałów należy do RL Investments, spółki Roberta Lewandowskiego.
Z początkiem marca z Go Sportem postanowiła się rozstać także agencja PR Big Picture. Informuje, że jednym z powodów był brak jasnej odpowiedzi na pytania o związek z kapitałem rosyjskim.
- Kilkakrotnie prosiliśmy też o ustosunkowanie się do przesłanego przez nas pytania, dotyczącego oficjalnego stanowiska firmy Go Sport wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę, a także o odniesienie się wprost - potwierdzające lub zaprzeczające – do informacji o powiązaniach z Nikołajem Fartuszniakiem – informuje Helena Korniejew, dyrektor strategiczny w Big Picture.
Kolejny usługodawca, który postanowił rozstać się z Go Sportem to firma informatyczna NetFormers.
- W związku z panującą sytuacją polityczną podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu wszelkich prac dla firmy Go Sport. NetFormers jest firmą odpowiedzialną społecznie i biznesowo, więc była to jedyna słuszna decyzja – mówi Sebastian Strzelak, prezes NetFormers.
Zwraca uwagę, że właścicielami Go Sportu są rosyjscy oligarchowie, a narzędzia i systemy cyberbezpieczeństwa, które NetFormers planował dostarczyć firmie, mogłyby być zarządzane i wykorzystywane przez Rosjan.
- Decyzja ta odzwierciedla nie tylko stanowisko firmy NetFormers, ale również dostawcy testowanego oprogramowania - firmy Cisco Systems, która oficjalnie wycofała się z wszelkich form sprzedaży do Rosji – informuje Sebastian Strzelak.
Podobny powód zawieszenia współpracy wskazało polskie ramię japońskiej firmy Trend Micro, specjalizującej się w produkcji oprogramowania zabezpieczającego.

Wojenne reperkusje
Wymienione firmy nie wyczerpują katalogu biznesowych partnerów Go Sportu, którzy zdecydowali się na zerwanie lub zawieszenie współpracy. Do „PB” docierają informacje o zerwaniu relacji z siecią sklepów przez co najmniej dwóch znaczących dostawców sprzedawanych tam produktów. Nie udało nam się jednak oficjalnie ich potwierdzić.
Go Sport Polska nie odpowiedział na pytanie, ilu dostawców po 24 lutego zrezygnowało ze współpracy.
„W tym momencie po obu stronach – naszej i naszych partnerów biznesowych z różnych sektorów w Polsce - prowadzone są rozmowy na temat współpracy oraz jej zasad w związku z procesem sprzedaży spółki. Jak wiele innych międzynarodowych podmiotów liczymy się z pośrednim i bezpośrednim wpływem na sytuację biznesową” – odpisała Justyna Gościńska, dyrektor generalna Go Sportu Polska.
Podkreśla, że obecnie najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa i opieki wszystkim pracownikom.
„Jest to absolutny priorytet” – twierdzi szefowa Go Sportu Polska.

Trudne decyzje
Dostawcy, którzy zrezygnowali ze współpracy, wielokrotnie przyznają, że niełatwo było im zdecydować się na rozstanie z klientem.
- Decyzja o zawieszeniu działań była dla nas ogromnie trudna ze względu na duży osobisty szacunek do polskiego zespołu, a także z uwagi na troskę o markę. Wiemy, że polski zespół Go Sportu jest realnie zaangażowany w sprzętową i nie tylko pomoc Ukrainie, więc sytuacja była relacyjnie przykra. Jednocześnie nasze głębokie przekonanie o konieczności obrony demokracji i mieszkańców Ukrainy przed agresją nie pozwoliłoby nam dziś, gdy cały świat solidarnie staje po stronie pokrzywdzonych, wprowadzając sankcje wobec rosyjskiego kapitału, pełnić funkcji doradcy dla firmy, która na takim kapitale byłaby oparta – wyjaśnia przedstawicielka Big Picture.
NetFormers jest gotowe ponownie nawiązać relacje biznesowe - pod pewnymi warunkami.
- Z uwagi na bardzo dobrą współpracę z obecnym zespołem po stronie polskiej jesteśmy gotowi do kontynuacji pod warunkiem całkowitego odseparowania systemów informatycznych i bezpieczeństwa oraz procesów zarządzania IT od centrali firmy w Rosji oraz zmiany struktury właścicielskiej - mówi Sebastian Strzelak.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że podobne warunki postawiło Trend Micro.