Po dwóch dniach spadku kurs złota odbił. Nie jest to niespodzianka, bo po długiej hossie spekulanci zwykle zachowują wiarę w kontynuację zwyżki i cena idzie w górę. Rozwój sytuacji w 2011 r. każe jednak zachować ostrożność - wówczas odbicie było pułapką, bo w krótkim czasie cena złota spadła o 20 proc.
Tym razem będzie inaczej - przekonują eksperci banku Goldman Sachs. Korektę tłumaczą likwidacją niektórych struktur opcyjnych i gwałtownym spadkiem ceny srebra. Wierzą, że ciągłe, strukturalne zakupy, dokonywane przez niektóre banki centralne, napływy do ETF-ów i dywersyfikacja aktywów w kierunku złota przez zamożnych inwestorów indywidualnych to mocne argumenty za trafnością ich prognozy na koniec 2026 r. Mówi ona o wzroście ceny do 4900 USD, a być może nawet wyżej, jeśli potwierdzi się, że długoterminowi gracze - jak państwowe fundusze majątkowe, fundusze emerytalne, banki centralne - zwiększą ekspozycję na królewski kruszec. Miałaby ich do tego skłonić globalna niepewność gospodarcza, w tym obawy związane z sytuacją fiskalną państw. Nawet niewielka realokacja kapitału na tak stosunkowo niewielki rynek istotnie wpłynęłaby na cenę - uważają eksperci banku Goldman Sachs.