Zwyżkowy impuls z poniedziałku zawiódł nadzieje i nie stał się odskocznią do ataku na szczyty hossy. Ponieważ był on pochodną odreagowania kursów rynku amerykańskim, wraz z zakończeniem wzrostowej korekty za oceanem szanse na szybkie pobicie rekordów w Warszawie zmalały niemal do zera. Indeksy amerykańskie zakończyły notowania poniżej dziennych maksimów, a statystyka nie zachwyciła- więcej spółek staniało niż zyskało. Na dodatek po sesji gorsze od oczekiwań wyniki kwartalne ogłosił Texas Instruments, co tylko wzmogło czujność inwestorów.
Ostrożność i asekuracja panowały od rana na rynkach Europy, a dla warszawskich inwestorów planem maksimum było utrzymanie poniedziałkowej zdobyczy. Popyt nieźle sobie radził z obroną indeksów. Pomagała mu w tym walnie niska aktywność. Jedynym ciekawszym wydarzeniem w tej fazie sesji był kolejny giełdowy debiut. Tym razem na parkiet wszedł kolejny reprezentant branży budowlanej -ABM Solid SA. Swoją karierę rozpoczął od solidnego, zgodnie z nazwą, 25 proc. wzrostu od ceny emisyjnej.
Bohaterowie poprzedniej sesji - banki i spółki surowcowe - tym razem nie błyszczały. Szczególnie tym drugim nie sprzyjała korekta cen ropy i miedzi. Bankom z kolei trudniej było dostarczyć pretekst do kupna po informacji o kolejnym, trzecim już z rzędu spadku wskaźnika koniunktury bankowej Pengab. Niepokoić mógł szczególnie wzrost odsetka kredytów obsługiwanych nieregularnie. W tym kontekście niezbyt pomyślne okazały się dane GUS o sprzedaży detalicznej w czerwcu, które znacząco przekroczyły prognozy. W połączeniu z wyższą od oczekiwań inflacją bazową to kolejny argument za szybszym podnoszeniem stóp procentowych przez RPP. Taki scenariusz nie jest korzystny dla sektora finansowego. Banki będą musiały zaprezentować rewelacyjne wyniki kwartalne, aby usprawiedliwić swoje obecne wyceny.
Ostatnie godziny sesji upłynęły pod znakiem poważnego osłabienia rynków zagranicznych, co zaowocowało wzmożoną podażą w Warszawie. Kolejne raporty amerykańskich spółek przyniosły nową porcję rozczarowania, szczególnie w sektorze technologicznym i finansowym. W rezultacie już na otwarciu indeks Dow Jones oddał cały poniedziałkowy zysk, a wyprzedaż w Europie nasiliła się. Warszawskie indeksy zakończyły dzień stratą, ale przecena nie była zbyt dramatyczna.
Chaotyczny rynek
Konsolidacja przedłuża się, a typowy letni chaos
powiększają nerwowe ruchy giełd zagranicznych. Nerwowość ta jest szczególnie
duża, gdyż indeksy znajdują się blisko szczytów, a większość dobrych wieści jest
już wliczona w ceny. Każda niepomyślna wiadomość ma teraz znacznie większą niż
zwykle siłę rażenia, co wzmaga rynkową zmienność. Do czasu wydania przez
inwestorów ostatecznego osądu dokonań firm w minionym kwartale trudno spodziewać
się określenia wyraźnego kierunku giełdowej koniunktury.