Świat upewnia się, że pomoc dla bliskiego bankructwa kraju strefy euro zostanie szybko zorganizowana. Widzi jednak kolejne zagrożenia
Grecki problem trzeba rozwiązać — zgadzają się politycy. Co z Irlandią, Hiszpanią, Portugalią?
Najmocniejszym parkietem akcji była w czwartek Grecja (+8 proc.). Ta sama, która wcześniej groźbą bankructwa zgotowała przecenę na wszystkich giełdach. Zwrot akcji nastąpił już jednak w środę, gdy pożar postanowiła gasić Angela Merkel, kanclerz Niemiec, wraz z szefami Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego. Szczegóły planu ratunkowego mają być uzgodnione w weekend. Kto obstawił, że szybka i sowita pomoc dla Greków jest przesądzona z powodu wysokiego zaangażowania na tamtym rynku niemieckich banków, ten się nie pomylił. Zadeklarowane 120 mld euro na trzy lata od razu poprawiło rynkowe nastroje. Zdegradowanie w ratingach Portugalii i większej Hiszpanii poszło na razie w niepamięć. Na giełdach zagościła zieleń (WIG rósł o ponad 1,5 proc.).
USA pod lupą
Inwestorzy powinni jednak przygotować się na to, że wstrząsów może być więcej.
— Grecja jest tylko wierzchołkiem góry lodowej —ostrzega Nouriel Roubini, znany amerykański ekonomista, który jest nazywany "doktorem fatum".
To zresztą, patrząc na dwie ostatnie sesje w Grecji czy Portugalii, może oznaczać kolejne wyśmienite okazje inwestycyjne. Przynajmniej krótkoterminowo. Spójrzmy na dane z zeszłego roku. Najbardziej niezrównoważoną gospodarką jest Irlandia, a tuż za nią uplasowała się Grecja. Ich deficyty budżetowe stanowiły aż 14,3 i 13,6 proc. PKB. W przypadku większej Wielkiej Brytanii było to 11,5 proc., Hiszpanii — 11,2 proc. Wynik Portugalii to 9,4 proc. Dla porównania, średnia w Unii to według Eurostatu 6,8 proc., a rezultat Polski — 7,1 proc. Czy wstrząs czeka też ogromną gospodarkę USA (deficyt do PKB wyniósł 9,9 proc.) i dolara, który jest filarem globalnej gospodarki?
— W końcu fiskalne problemy USA wyjdą na pierwszy plan. Ryzyko, że coś poważnego wydarzy się tam w następnych dwóch, trzech latach, staje się poważne. Waszyngton nie ma bowiem chęci przezwyciężyć problemu —przekonuje Nouriel Roubini.
Jego zdaniem, Stany Zjednoczone potrzebują kombinacji podwyższonych podatków i zmniejszonych wydatków rządowych, a Europa — pobudzonych wydatków gospodarstw domowych. Według Roubiniego, rosnące zadłużenie poszczególnych gospodarek wprost prowadzi do wysokiej inflacji.
Wykorzystać panikę
Choć Grecja nie ma z czego spłacić zapadających obligacji, a wcześniej ukrywała skalę długów, obawy o efekt domina mogą być przesadzone. Pewność ma Mark Mobius, który kieruje dużym Templeton Asset Management.
— Nie widzę żadnego problemu zaraźliwości greckich kłopotów. Widzę za to panikę, którą napędzają market makerzy skracający pozycje w długu. Obawy zaczną znikać w trzy, cztery miesiące —stwierdził rynkowy ekspert w telewizji Bloomberg.
Dodał, że wciąż mocno wierzy w siłę euro. Na razie jednak kurs EUR/USD spadł z 1,34 do 1,31 (w czwartek podniósł się do 1,32). Fala awersji do ryzyka sprowadziła również kurs dolara o ponad 10 gr w górę, do 3 zł. Choć w czwartek rynek nieco się uspokoił (kurs USD spadł do 2,95 zł), to resort skarbu jest zaniepokojony.
— Grecja jest poważnym ryzykiem także dla Polski — uważa Ludwik Kotecki, wiceminister finansów.
Uspokaja jednak, że na razie nie ma żadnego problemu ze sprzedażą polskiego długu.
— Jesteśmy dużo lepiej postrzegani fundamentalnie — wyjaśnia wiceszef resortu finansów.
Bankructwu nie
Podejście Greków do problemu nie podoba się wielu ekspertom. Krytykują oni odrzucenie propozycji cięcia płac w budżetówce przez obywateli greckich, by zredukować wydatki i deficyt.
— Upadłość bogatej Grecji i restrukturyzacja jej zadłużenia to najlepsza droga, by uzdrowić finanse UE — sądzi Mark Mobius.
Ci jednak, od których bardziej zależą decyzje o ewentualnej pomocy, mają zupełnie inne zdanie.
— W obecnej sytuacji wpływ bankructwa Grecji na rynki finansowe i inne kraje jest nie do oszacowania. Pomoc finansowa z twardymi warunkami jest dla wszystkich najlepszym rozwiązaniem — mówi Axel Weber, szef Bundesbanku.
— Grecji trzeba pomóc —uważa Horst Köhler, prezydent Niemiec i były dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Adrian Boczkowski