Rozmowy między zwycięzcą niedzielnych wyborów parlamentarnych, Prawem i Sprawiedliwością (PiS), a Platformą Obywatelską (PO) na temat składu rządu i programu nowego gabinetu nie skończą się przed wyborami prezydenckimi, uważa Hanna Gronkiewicz-Waltz, lider PO w Warszawie.
Jej zdaniem zakończenie rozmów między PiS i PO na temat rządu przed wyborami prezydenckimi jest mało realne.
„Nasz lider jest kandydatem na prezydenta, a w przypadku PiS-u lider jest już właściwie premierem. I to jest istotna różnica. Myślę, że przed wyborami się nie skończą w sposób definitywny” – powiedziała Gronkiewicz-Waltz w wywiadzie dla RMF FM.
Cząstkowe dane Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) zebrane z 59,84% komisji wyborczych, wskazują, że zwycięstwo w niedzielnych wyborach parlamentarnych odniosło PiS uzyskując 26,56% głosów, zaś na drugim miejscu uplasowała się PO z 24,08%. Wyniki z 90% komisji wyborczych zostaną opublikowane po południu.
Wybory prezydenckie odbędą się 9 października. Jeżeli żaden z kandydatów nie zdobędzie 50- proc. poparcia, przeprowadzona zostanie druga tura 23 października. Sondaże wskazują, że na ponad 40-proc. poparcie może liczyć lider PO Donald Tusk.
Gronkiewicz-Waltz powiedziała także, że PO będzie starać się przekonać PiS do koncepcji podatku liniowego.
„Podatek liniowy to jest koncepcja, my możemy jeszcze przekonywać. Czy to ma być 15%? Ja widzę tu pole do manewru” – powiedziała.
„W ośmiu krajach podatek liniowy jest od prawie zera do 19%; te kraje mają różne stawki. Ja cały czas powtarzałam: podatek liniowy – to jest koncepcja przejrzysta” – dodała.
Potencjalny koalicjant PO, PiS, w czasie kampanii wyborczej zapowiadał, że nie zgodzi się na podatek liniowy, bo oznacza on zwiększenie obciążeń fiskalnych dla najbiedniejszych.
Gronkiewicz-Waltz nie chciała powiedzieć także, czy PO będzie forsować swojego kandydata na stanowisko ministra finansów.
„Moim zdaniem ważny jest program i ten, kto będzie zdolny do tego – najlepiej jeśli będzie to technokrata, a nie polityk. Będzie wykonywać to, co politycznie zostało ustalone” – stwierdziła.
Przed wyborami powszechna była opinia, że PiS będzie chciał mieć dla siebie resorty gospodarki i skarbu, natomiast odda PO resort finansów.
W niedzielę wieczorem taki scenariusz potwierdził agencji ISB jeden z liderów PiS.