Gryfia: Norweskie kontrakty zapewnią pracę na 4 lata

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2005-03-15 15:06

Zarząd Stoczni Remontowej "Gryfia" przewiduje, że dzięki umowom na budowę pięciu patrolowców dla służby ochrony wybrzeża Królestwa Norwegii, 1250-osobowa załoga stoczni będzie miała zapewnioną pracę przez cztery lata.

Zarząd Stoczni Remontowej "Gryfia" przewiduje, że dzięki umowom na budowę pięciu patrolowców dla służby ochrony wybrzeża Królestwa Norwegii, 1250-osobowa załoga stoczni będzie miała zapewnioną pracę przez cztery lata.

Zarząd stoczni podał na wtorkowej konferencji prasowej  szczegóły zawartych kontraktów. Umowy posiadają gwarancje norweskiego rządu, który zapłaci za zamówione jednostki 160 mln zł.

"Pierwszy z patrolowców przekażemy armatorowi wiosną 2006 roku, kolejne oddawane będą sukcesywnie do zimy 2007 roku. Armatorzy to dwie prywatne norweskie kompanie żeglugowe Ramoey Managment i Ramoey Shipping" - powiedział prezes "Gryfii" Edward Stachoń.

Kontrakty podpisane przez stocznię w połowie lutego uprawomocniły się w minioną sobotę. Zawierają możliwość zwiększenia zamówienia o pięć patrolowców pod warunkiem, że "Gryfia" w terminie wykona pierwsze jednostki.

"Wszystko wskazuje na to, że spokojnie sobie poradzimy z realizacją kontraktów i zamówienie zostanie zwiększone o kolejne pięć jednostek. Wysokość kontraktów jest porównywalna z półtorarocznymi obrotami uzyskiwanymi przez stocznię dzięki remontom" - ocenił dyrektor produkcji Waldemar Gil.

"Gryfia" konkurowała o kontrakty od połowy zeszłego roku z dwudziestoma renomowanymi stoczniami europejskimi. Ostatecznie wybrano polską stocznię spośród czterech, w tym dwóch norweskich i hiszpańskiej. Przedstawiciele zarządu twierdzą, że cena patrolowców wykonanych przez "Gryfię" jest niższa, ale zbliżona do proponowanej przez norweskich konkurentów.

Ich zdaniem, o wygraniu "bardzo ostrych i ciężkich" negocjacji ostatecznie zdecydowała renoma "Gryfii" w Norwegii oraz spełnienie wymagań międzynarodowych certyfikatów ISO 9001 oraz ISO 45001. W ostatnich latach stocznia wykonała dla armatorów norweskich m.in. promy samochodowo-pasażerskie pływające obecnie między fiordami. "Te jednostki sprawują się bez zastrzeżeń i są dobrze oceniane przez norweskich armatorów" - dodał Gil.

Stal do budowy patrolowców, kable, rury oraz wyposażenie pomieszczeń socjalnych zostaną zamówione u polskich dostawców. Producentów, którzy dostarczą systemy łączności i nawigacji satelitarnej oraz napęd, wskaże armator. Zdaniem Gila, 50 procent elementów dostarczą producenci polscy, kolejne 50 prawdopodobnie norwescy.

Norwedzy będą wykorzystywać jednostki głównie do kontrolowania, czy rybacy nie przekraczają przyznanych limitów połowowych. Patrolowce mogą również przy wysokiej fali podejmować z wody rozbitków, gasić pożary na innych jednostkach i usuwać plamy oleju.

Dzięki dwóm elektrycznym silnikom patrolowce rozwijają prędkość 16 węzłów i mogą operować w odległości do 24 mil morskich od brzegu. 20-osobowa załoga będzie eksploatować jednostki przez 11 miesięcy w roku.