Brytyjski "The Guardian" w artykule o eskalacji napięć między Polską a Białorusią pisze w piątek, że spór polsko-białoruski skupia się na polskiej mniejszości narodowej, ale faktycznie toczy się większa bitwa, której stawką jest przetrwanie Łukaszenki w sytuacji, gdy sąsiednie kraje chcą go osłabić.
"Przeciwnikami w tym sporze są prezydent autorytarnego reżimu białoruskiego Aleksandr Łukaszenka, nazywany ostatnim dyktatorem w Europie, i Polska - członek NATO i UE, który prowadzi krucjatę na rzecz demokracji w krajach byłego Związku Radzieckiego" - pisze "Guardian".
"Łukaszenka, obawiający się prodemokratycznego zrywu, za sprawą którego upadły reżimy na Ukrainie i w Gruzji, zarzuca Warszawie zawiązanie spisku w celu destabilizacji Białorusi i podburzanie do rewolucji, która miałaby przekreślić jego plany pozostania na urzędzie prezydenta na trzecią kadencję" - pisze dziennik. Dodaje, że Polska uważa oskarżenia za absurdalne.
Gazeta opisuje czwartkowe działania policji białoruskiej wobec Związku Polaków na Białorusi, który - jak ocenia "Guardian" - znalazł się w centrum sporu między dwoma państwami.
"Przetrwanie Łukaszenki zależy od Moskwy, ale jest on otoczony przez przywódców w Polsce, krajach bałtyckich i na Ukrainie, którzy chcą się go pozbyć i których kraje mają bliskie etniczne i historyczne związki z Białorusią" - pisze "Guardian".
"Białoruscy działacze opozycyjni regularnie podróżują do Warszawy, Kijowa i Wilna na spotkania i mają konta w warszawskich bankach" - pisze "Guardian".
Cytowany przez gazetę anonimowy opozycjonista białoruski mówi, że "Warszawa jest postrzegana jako stolica nowej Europy i główne źródło moralnego i finansowego wsparcia dla opozycji na Białorusi".