Aż 128,51 mld USD stracił światowy handel w wyniku kradzieży. W Europie straty w sieciach handlowych z tego tytułu sięgają 40,09 mld USD — wynika z „Raportu o poziomie kradzieży w obiektach handlowych” zaprezentowanego przez Polską Izbę Handlową (PIH).
Polska znalazła się na 11. miejscu pod względem wartości kradzieży, wśród 24 badanych krajów, w tym 16 europejskich. Globalnie największe straty odnotowały dyskonty (2,65 proc.), apteki i drogerie (2,17 proc.) oraz sklepy z artykułami i wyposażeniem dla biur (1,6 proc.).
W Europie najczęściej kradli klienci sklepów (39 proc.). W dalszej kolejności są kradzieże wynikające z błędów administracyjnych (25 proc.), a kolejne źródło to nieuczciwi pracownicy (22 proc.) i nieprawidłowości u dostawców (15 proc.). W Polsce kolejność jest nieco inna — w 46,5 proc. kradzieży dokonują klienci, w 33,3 proc. pracownicy, w 14,4 proc. dostawcy, a tylko 5,2 proc. przypadków wiąże się z błędami administracyjnymi.
Przy tym najczęściej kradną osoby w wieku 18-30 lat (35 proc.), a także wieku od 30-45 lat (30 proc.). Osoby w wieku do 60 lat stanowią 15 proc. dokonujących kradzieży, a tylko w przypadku 7 proc. kradzieży dopuszczają się ci, którzy przekroczyli 60. rok życia. Polska zajmuje niską pozycję, jeśli chodzi o wydatki na zapobieganie stratom powstałym w wyniku kradzieży — 0,22 mln USD, które wydajemy na ten cel, dają nam 23. pozycję z poziomem kradzieży do poziomu wydatków, liczonych jako proc. od przychodu, w stosunku 1,09 do 0,23 proc.
To 0,57 proc. mniej, niż wynosi średnia w Europie. Rekordzistą w tym zakresie jest Wielka Brytania, której wydatki na ten cel sięgają 1,18 proc. przychodu, czyli 5,29 mld USD. © Ⓟ