Patrick Harper, szef oddziału Rezerwy Federalnej (Fed) z Filadelfii opowiada się za lekkim złagodzeniem polityki pieniężnej banku centralnego, uznając za konieczne dalsze podwyżki stóp procentowych, ale w niższej skali niż dotychczas, informuje Bloomberg.

W opinii Harkera, właściwe byłyby kolejne kroki po 25 pkt bazowych, póki nie zostanie osiągnięty przewidziany przez Fed restrykcyjny poziom stóp.
Sądzę, że podniesiemy w tym roku stopy jeszcze kilka razy, ale podwyżki rzędu 75 pb to już przeszłość – stwierdził Harker. Oficjel dodał, że w jego opinii, odpowiednie będą podwyżki o 25 pb.
Wypowiedź Harkera miała miejsce jeszcze przed prezentacją grudniowych danych o inflacji CPI w USA. Po raz pierwszy od 2,5 roku wskaźnik odnotował spadek w ujęciu miesięcznym. Ceny konsumenckie spadły o 0,1 proc. po tym jak w listopadzie wzrosły o 0,1 proc. Również w ujęciu rocznym doszło do spowolnienia dynamiki do 6,5 proc. z 7,1 proc. Jednak co celu Fed na poziomie 2 proc. droga jeszcze bardzo daleka, i może to zająć kilkadziesiąt miesięcy.
W grudniu amerykańskie władze monetarne podwyższyły stopy o 50 pb spowalniając już cykl zaostrzania polityki po czterech z rzędu ruchach po 75 pb. Od poziomu niemal zera procent w marcu zeszłego roku, referencyjny przedział podniesiony został do 4,25-4,5 proc. Po ostatnim posiedzeniu FOMC przedstawiciele Fed prognozowali, że stopy procentowe wzrosną w tym roku powyżej 5 proc. i pozostaną na tym poziomie do 2024 r. Być może ostatnie dane o inflacji skorygują nieco te oczekiwania.