Grenlandzkie rezerwy metali ziem rzadkich, tak potrzebnych dla rozwoju nowych technologii są szacowane na 1,5 mln ton. To niewiele mniej, niż całe zasoby Stanów Zjednoczonych. A to tylko jeden z powodów, dla których kontrolę nad lodową wyspą chciałby sprawować Donald Trump. Mocarstwowa retoryka Trumpa zszokowała świat, ale inwestorom się podoba: dolar dziarsko zmierza w kierunku parytetu wobec euro i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić. Na dodatek prezydent-elekt zyskuje nowych, potężnych wasali: hołd lenny złożył mu właśnie cyfrowy magnat Mark Zuckerbeg. Przy zupełnej nieobecności podmiotów z Europy w globalnym cyfrowym obiegu informacji to może być liczący się sojusznik dla wspierania amerykańskich interesów na świecie kosztem Starego Kontynentu.
Na tym tle w Polsce pogłębia się kryzys konstytucyjny, którego ostateczne efekty są w tej chwili trudne do oszacowania. Ryzyka globalne już wypchnęły rentowność obligacji 10-letnich do poziomu 6 proc., co zwiększa koszty obsługi długu. To właśnie one są jednym z głównych powodów do niepokoju w kolejnych miesiącach i latach. Koszty obsługi długu mają przekraczać 2 proc. PKB w kolejnych latach i jeśli inwestorzy uznaliby Polskę za kraj niestabilny politycznie mogłyby się stać jeszcze większym obciążeniem.