Hossa na GPW ma nowe oblicze

Justyna DąbrowskaJustyna Dąbrowska
opublikowano: 2017-02-07 22:00

Obserwowana od grudnia zeszłego roku poprawa notowań indeksu blue chipów to nie krótkoterminowy wyskok, twierdzą eksperci

Od początku roku WIG urósł o 7,6 proc. Co warte podkreślenia, hossa nie jest wybiórcza, bo niemal krok w krok w górę idą indeksy największych, średnich i małych spółek. WIG20 jest 7,2 proc. nad kreską, mWIG40 urósł 9,3 proc., a sWIG80 o 7,1 proc. Zdaniem ekspertów, w tym roku nie należy spodziewać się dużych różnic w notowaniach akcji z poszczególnych segmentów, a obserwowana w ostatnich miesiącach poprawa nastawienia inwestorów do blue chipów nie jest tylko chwilowym kaprysem.

— Z technicznego punktu widzenia widać wyraźną poprawę na wykresie WIG20. Indeks od początku roku znajdujesię ponad poziomem 2000 pkt. [który przez cały 2016 r. stanowił barierę nie do pokonania — red.] i wygenerował sygnały kupna, a tym samym odwrócenia trendu na wzrostowy. Co ważne, towarzyszy temu bardzo duży wolumen obrotów, od dawna nieobserwowany na warszawskiej giełdzie. Te czynniki przemawiają za tym, że obecny poziom, na jakim znajduje się indeks, można uznać za pewnego rodzaju przystań do dalszego wzrostu, choć oczywiście należałoby spodziewać się jakiejś korekty — mówi Bartosz Arenin, zarządzający AgioFunds TFI.

Paliwo WIG20

Za wzrost indeksu blue chipów w dużej mierze odpowiada poprawa sentymentu wokół sektora bankowego. Indeks WIG- -banki od początku roku urósł o około 10 proc. To, co negatywne, zostało już zdyskontowane, natomiast niektóre pozytywy (za które można uznać nawet brak złych wiadomości) niekoniecznie są w cenach — taki, zdaniem Jarosława Niedzielewskiego, dyrektora departamentu inwestycji w Investors TFI, jest rynkowy konsens.

— Banki w ostatnim czasie odżyły, głównie za sprawą zmiany nastawienia do tego sektora. Inwestorzy nad dawne obawy przedłożyli takie czynniki jak potencjalny wzrost stóp rynkowych i tym samym marż w sektorze oraz finalizację zakupu banku Pekao przez PZU. Przejęcie banku wzbudzało obawy, szczególnie wśród inwestorów zagranicznych. Natomiast gdy okazało się, że po transakcji nawis podażowy ze strony Unicreditu zniknął, a dywidenda zostanie wypłacona, inwestorzy znowu zainteresowali się tym bankiem — mówi Jarosław Niedzielewski.

Pekao to drugi (po PKO BP) bank, który waży najwięcej w WIG20. Od dnia zmian właścicielskich jego kurs wzrósł o około 11 proc.

— Patrząc bardziej globalnie, pomogła także poprawa sytuacji w sektorze bankowym od USA, przez Europę po Japonię, w obliczu rosnących rentowności obligacji — dodaje Jarosław Niedzielewski.

— Fundamentalnie dużo się nie zmieniło, a poprawa w sektorze bankowym to bardziej pochodna powrotu zagranicznych inwestorów, którzy z reguły interesują się dużymi spółkami — podsumowuje Jarosław Lis, zarządzający BPH TFI. Do zwyżki WIG20 przyczyniły się także firmy energetyczne i KGHM — miedziowy gigant, który korzysta na rosnących cenach surowca. Od początku roku kurs spółki, która ma blisko 10-procentowy udział w indeksie blue chipów, wzrósł o ponad 30 proc.

— Polacy i zagranica przekonali się do KGHM, który zachowuje się tak, jak zagraniczna konkurencja, a więc spija śmietankę z rosnących cen miedzi czy generalnie surowców. Dodatkowo, inwestorów zachęcają pozytywne rekomendacje od analityków, którzy podwyższają ceny docelowe — twierdzi Jarosław Niedzielewski.

Bartosz Arenin zwraca uwagę na to, że pomimo ciążącego nad sektorem energetycznym ryzyka, związanego chociażby z rosnącymi wymogami ze strony UE w zakresie redukcji zanieczyszczeń, co zmusza do modernizacji, wycena akcji firm z sektora nie jest wysoka.

— Problemy sektora energetycznego szybko nie znikną, gdyż niezbędne procesy inwestycyjne są mocno rozłożone w czasie oraz kapitałochłonne. Nie będzie to jednak kluczowy aspekt, który zaważy na ewentualnej kontynuacji zwyżki notowań w krótkim terminie — mówi zarządzający AgioFunds TFI.

— Jeżeli będziemy mieli do czynienia z dalszym napływem kapitału, to przy obecnych wycenach energetyka może być jednym z najlepszych sektorów, tak jak niegdyś banki — dodaje Jarosław Lis.

„Misiom” marzy się kapitał

Zdaniem Jarosława Niedzielewskiego, różnica w sile indeksów małych, średnich i dużych spółek, z którą mieliśmy do czynienia w zeszłym roku, to przeszłość.

— W tym roku różnica w zachowaniu indeksów nie jest i prawdopodobnie nie będzie duża. Obserwowane w ostatnim czasie napływy z zagranicy pchają ku górze przede wszystkim WIG20, natomiastobserwowane w ostatnich tygodniach napływy do polskich funduszy to dobra wiadomość przede wszystkim dla małych i średnich spółek. Na razie napływy są nieduże i dotyczą kilku TFI, ale biorąc pod uwagę fakt, że to zjawisko nieobserwowane od blisko trzech lat, należy uznać je za warte uwagi — uważa Jarosław Niedzielewski.

Ekspert podkreśla, że teraz kluczowe będzie to, czy napływ kapitału utrzyma się dłużej niż przez parę tygodni. Zdaniem Jarosława Lisa, nadzieje na to są jednak płonne.

— Mimo imponujących stóp zwrotu na polskich funduszach akcyjnych nie widzę wyraźnych, pozytywnych sygnałów ze strony aktywów. Brak napływów do funduszy to sytuacja, z którą mamy do czynienia od kilku lat. W tym czasie były momenty, w których rynek dostarczał inwestorom argumenty za powrotem. Tak się jednak nie stało. Dlatego trudno wierzyć w to, że tym razem będzie inaczej — mówi zarządzający BPH TFI. Średnia miesięczna stopa zwrotu w grupie funduszy akcji polskich uniwersalnych wynosi około 6 proc. Roczny wynik to 23,1 proc. Krajowe fundusze małych i średnich spółek w miesiąc zarobiły średnio 7 proc., a w rok 28,9 proc.