„PB”: W ubiegłym roku Huawei miał w Polsce 3,64 mld zł przychodów, o 4,4 proc. mniej niż rok wcześniej. W sprawozdaniu wskazuje, że spadek wynikał z mniejszej sprzedaży smartfonów, a ta - z powodów politycznych. Czy w tym roku jest jeszcze gorzej?

Ryszard Hordyński: Globalnie w pierwszym półroczu tego roku Huawei zanotował wzrost przychodów o 13 proc., a jednocześnie pierwszy raz w historii wszedł do pierwszej „50” rankingu Global Fortune 500, awansując o 12 miejsc na pozycję 49. Natomiast w Polsce pozostał największym dostawcą sprzętu telekomunikacyjnego, a m.in. dzięki lepszej organizacji budżetu zysk netto polskiej spółki urósł w tym okresie aż o 51 proc., do 112,4 mln zł. Co więcej, Huawei Polska w ubiegłym roku utrzymał także trzecią pozycję na liście największych firm informatycznych działających w Polsce. Mimo trudnego otoczenia politycznego, w którym prowadzimy biznes od dłuższego czasu, w Polsce nadal prężnie funkcjonujemy. Mogę zagwarantować, że sytuacja finansowa spółki jest bardzo stabilna i oparta m.in. na przychodach od największych krajowych operatorów.
Za jaką część waszych przychodów odpowiada sprzedaż sprzętu sieciowego operatorom telekomunikacyjnym? Na ile szacujecie swój udział w tym rynku w Polsce? Czy w przypadku instalowanej właśnie infrastruktury 5G jest on wyraźnie mniejszy niż w sieci 4G/LTE?
Szacuje się, że infrastruktura komórkowa w Polsce jest postawiona w 60 proc. na sprzęcie Huaweia. Jeśli zaś chodzi o powstające obecnie sieci 5G, to punktem wyjścia jest dla nich istniejąca infrastruktura 4G. Mówiąc bardziej obrazowo, operatorzy, którzy budowali z nami sieć poprzedniej generacji, zamiast wymieniać całość zastosowanych rozwiązań, dokładają kompatybilne komponenty, aby rozszerzyć funkcjonalność masztów. Mimo że trudno wskazać obecnie udział poszczególnych dostawców w raczkujących polskich sieciach 5G, mogę przypuszczać, że nasz udział w rynku nie uległ gwałtownemu zmniejszeniu.
Jak oceniacie przedstawiony przez UKE projekt wymagań aukcyjnych, w którym zapisano, że Kolegium ds. Cyberbezpieczeństwa będzie mogło uznać dostawcę za firmę „wysokiego ryzyka", co będzie skutkowało natychmiastowym zakazem zakupu jej sprzętu i koniecznością przedstawienia projektu jego eliminacji z istniejącej infrastruktury?
Operatorzy na całym świecie wyrażają sprzeciw wobec pomysłów wykluczania Huaweia i jest on dostrzegany przez kolejne państwa. Implementacja rozwiązań mających na celu nagłe wykluczenie sprzęt Huaweia doprowadziłaby do totalnego blackoutu i tak mocno przeciążonych w ostatnim czasie sieci telekomunikacyjnych. Coraz więcej krajów zdaje sobie z tego sprawę.
Na przykład?
W ostatnich dniach niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci opublikowała projekt katalogu wymagań bezpieczeństwa funkcjonowania sieci telekomunikacyjnych. Zawiera on jasne przepisy i wymagania techniczne, dając równe szanse każdemu z podmiotów, bez względu na pochodzenie. Analitycy są zgodni, że w obliczu nowych dokumentów wykluczenie Huaweia z tamtejszego rynku praktycznie nie wchodzi w grę. Także w tym tygodniu Czechy odmówiły podpisania ze Stanami Zjednoczonymi nowego dokumentu w sprawie „bezpieczeństwa 5G”, zapowiadając kryteria oparte na analizie cyberbezpieczeństwa, a nie polityczne rozgrywki. W Polsce Ministerstwo Cyfryzacji opublikowało rozporządzenie dotyczące minimalnych środków technicznych i organizacyjnych, jakie dla zapewnienia cyberbezpieczeństwa sieci i usług powinni stosować operatorzy. W pełni popieramy wszelkie uczciwe rozwiązania, bazujące na dających się ocenić warunkach technicznych. Jednocześnie wyrażamy gotowość do współpracy z wszelkimi innymi organizacjami rzetelnie analizującymi poziom cyberbezpieczeństwa infrastruktury sieci 5G. Zachęcamy również naszych konkurentów, aby poddali swoje rozwiązania testom tego typu. Wszystko po to, by zapewnić przyszłym polskim użytkownikom sieci 5G maksymalny poziom cyberbezpieczeństwa.
Jakie konsekwencje może mieć potencjalne wykluczenie sprzętu i oprogramowania chińskich dostawców z budowy infrastruktury 5G?
Budowa sieci telekomunikacyjnych czy inwestowanie w rozbudowę sieci jest ogromnym wydatkiem dla operatorów telekomunikacyjnych. Mówimy o budżetach idących w miliardy euro. Sam koszt zastąpienia infrastruktury Huaweia w Polsce szacowany jest na ok. 15 mld zł – a to wyłącznie koszt zakupu nowych urządzeń, który po dodaniu idących za tym strat i wszelkich kosztów pobocznych wzrasta do kilkudziesięciu miliardów. Wielość dostawców i możliwość dopuszczania innowacyjnych technologii powinna być standardem we wszystkich przetargach prowadzonych na całym świecie. Kwestia konkurencyjności i ceny na tym rynku jest niezwykle istotna. Możliwość wyboru pomiędzy kilkoma dostawcami powoduje, że wszyscy są zainteresowani optymalizowaniem kosztów.
Dla was zakaz będzie oznaczać oczywiście brak przychodów i zysków - a dla Polski, krajowych operatorów i polskich firm?
Musimy pamiętać, że w Polsce koszty dostępu do usług sieciowych, jakie finalnie ponoszą klienci, należą do najniższych w Europie przy jednoczesnej bardzo wysokiej jakości usług. Druga kwestia to polskie firmy i przedsiębiorcy. Globalnie ci, którzy jako pierwsi będą mogli na szeroką skalę wdrażać rozwiązania oparte na możliwościach, jakie daje 5G, staną się liderami na najbliższe lata – podobnie jak Amazon, Google, czy Facebook wybiły się w ciągu ostatnich lat na rozwiązaniach opartych na 4G. W kwestii samych kosztów Instytut Oxford Economics zrobił obszerne badanie na temat ewentualnego wyłączenia Huaweia z części sieci europejskich. W zależności od scenariusza koszty te mogą wynieść nawet 3 mld EUR rocznie w całej Europie. Mniejsza konkurencja, opóźnienia i spadek innowacyjności wpłynęłyby na utratę w Polsce nawet 120 mln EUR PKB każdego roku, prowadząc do łącznej straty rzędu nawet 2,2 mld EUR do 2035r.
Huawei wraz z ZTE został uznany przez amerykańskie FCC za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, m.in. ze względu na to, że zgodnie z chińskim prawem firmy mogą być zobligowane do współpracy z wywiadem. Jak odnosicie się do tej decyzji i zarzutów o współpracę ze służbami?
Kwestia naszej przyszłości w Stanach Zjednoczonych jest w 100 proc.polityczna - nie chodzi tu o bezpieczeństwo, ale o danie amerykańskim firmom możliwości nadgonienia braków, jakie niewątpliwie mają w kwestiach związanych z rozwojem technologii nowej generacji. Nasze rozwiązania są na globalnym rynku od 30 lat i nigdy nie mieliśmy żadnego poważnego incydentu związanego z bezpieczeństwem teleinformatycznym. Finalnie na decyzjach podjętych pod wpływem politycznych nacisków straci cyfryzacja rynku i ogół społeczeństwa. Wbrew temu, co powtarza administracja amerykańska, chińskie prawo nie zobowiązuje żadnej firmy do instalowania backdoorów. To opinia potwierdzona w analizach międzynarodowej kancelarii prawnej, która dokonała wnikliwego przeglądu odpowiednich regulacji. Dodatkowo chińskie prawo nie ma zastosowania wobec firm działających poza granicami Chin, podobnie jak polskie prawo nie obowiązuje polskich firm operujących na przykład we Włoszech czy w Brazylii. Huawei Polska to firma działająca tutaj od 16 lat, współpracująca z najważniejszymi polskimi operatorami, uczciwie płacąca podatki i wspierająca rozwój technologiczny, naukowy i gospodarczy kraju. Wszystko w ramach polskiego prawa.
Oskarżenia o możliwe wykorzystanie sprzętu Huaweia do szpiegostwa na terenie UE to jedno. Druga sprawa to działalność firmy w Chinach. Huawei jest m.in. oskarżany o współpracę ze służbami bezpieczeństwa w prowincji Xinjiang przy tworzeniu systemu inwigilacji wymierzonego w Ujgurów. Podkreślacie, że jesteście niezależni od chińskich władz. Czy w takim razie pańska opinia w sprawie traktowania Ujgurów czy np. protestów w Hong Kongu odbiega od stanowiska Komunistycznej Partii Chin?
Wszelkie tego typu supozycje należy traktować jako kolejną desperacką próbę przyklejenia do nas negatywnej historii. Tak jak w poprzednich przypadkach nie ma ona nic wspólnego z prawdą. Jesteśmy prywatnym przedsiębiorstwem, które nie koordynuje działań z żadnym podmiotem politycznym. Huawei jako firma przestrzega wszystkich praw człowieka. Udostępniamy rozwiązania, które są wykorzystywane przez firmy i administrację publiczną różnych krajów do różnych celów. Nie mamy jednak nic wspólnego z kwestiami inwigilacji ani z decyzjami politycznymi. Mamy też ograniczony wpływ na to, jak technologia jest ostatecznie użytkowana.
Rozmawiał Marcel Zatoński