III FILAR NIE NĘCI TAK JAK POWINIEN

Anna Garwolińska
opublikowano: 1998-10-30 00:00

III FILAR NIE NĘCI TAK JAK POWINIEN

Już na starcie nie wszyscy będą mieli równe szanse

BRAK ZACHĘT: Przy 7-proc. uldze i kosztach przygotowania się do stworzenia planu, konsultacjach, procedurach uzgadniania i rejestrowania umów, karania pracowników za jednorazowe wyjście z programu i niedopuszczanie ich do ponownego wejścia, brak możliwości wypłaty transferowej z obecnych quasi—planów może spowodować, że dla pracodawcy III filar stanie się mniej atrakcyjny niż się powszechnie uważa — twierdzi Paweł Wojciechowski, prezes PBK TFI Atut. fot. Borys Skrzyński

Paweł Wojciechowski, prezes PBK TFI Atut, nie podziela zdania, że III filar jest nową i oczekiwaną możliwością oszczędzania na emeryturę. Jego obawy budzą przyjęte rozwiązania prawne.

— Tak naprawdę jedyną nowością jest zastąpienie ustawą obowiązującego rozporządzenia Rady Ministrów, które daje możliwość niepłacenia ZUS-u od części wynagrodzeń, w momencie gdy w zakładzie pracy ustanowiony jest quazi-program emerytalny — twierdzi Paweł Wojciechowski, przes PBK TFI Atut.

Kwestia wyboru

Obecnie program emerytalny opiera się na wpłatach do funduszu powierniczego albo poprzez grupowe ubezpieczenie na życie z funduszem inwestycyjnym. Dla pracodawców jest to o tyle atrakcyjne, że to pracodawca negocjuje i podpisuje umowę z firmą uznaną przez siebie za najlepszą. Może też decydować o tym, który z pracowników ma otrzymać takie świadczenie. Jest więc bardzo wygodnym instrumentem polityki kadrowej.

W nowej ustawie pracodawca samodzielnie nie będzie decydował o wyborze formy dla tworzonego planu. Wybór oferty uzależnione będzie od związków zawodowych lub reprezentacji załogi.

Budzi się niepokój

Niekorzystne dla pracodawcy jest to, że w III filarze składka na plan emerytalny nie będzie świadczeniem pracodawcy lecz faktycznym wzrostem wynagrodzeń.

— W obecnym systemie pracodawca może zamiast podwyżki zafundować pracownikom fundusz emerytalny. W III filarze pracodawca po uzyskaniu zgody połowy pracowników na stworzenie programu musi podnieść wynagrodzenie. Niepokój budzi jednak to, co będzie gdy po założeniu programu tylko część pracowników przystąpi do niego. Nastąpił wzrost wynagrodzeń, ale program nie będzie działał — twierdzi Paweł Wojciechowski.

Dodatkowym problemem towarzystw inwestycyjnych jest to, że na starcie III filaru nie będzie równych szans dla wszystkich.

— Obecnie rynek quasi-planów emerytalnych zdominowany jest przez towarzystwa ubezpieczeniowe. Istnieje natomiast możliwość przekształcania obecnych planów emerytalnych w przyszłe pracownicze plany emerytalne. Jednak, na czym to przekształcenie ma dokładnie polegać, tego jeszcze nie wiadomo — wyjaśnia Paweł Wojciechowski.

Kwestia czasu

Szacuje się, że w planach emerytalnych towarzystwa ubezpieczeniowe mają ponad 90 proc. rynku. Ich silna pozycja wynika z tego, że siedmioprocentową ulgę przy tworzeniu planów z towarzystwami inwestycyjnymi można wykorzystywać dopiero od lipca, podczas gdy przy grupowych polisach ubezpieczeniowych z funduszem inwestycyjnym znacznie dłużej.

Konkurując z towarzystwami ubezpieczeniowymi atutem towarzystw inwestycyjnych jest wyższa opłacalność inwestycji, gdyż koszty produktów towarzystw inwestycyjnych są znacznie niższe. Produkty ubezpieczeniowe natomiast dodatkowo na czas oszczędzania ubezpieczają na życie, co jednak jest dodatkowym kosztem.