Imagis przechodzi do ofensywy

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2015-04-09 00:00

Spółka przebrnęła przez walne i dopięła swego. Coraz ciemniejsze chmury zbierają się nad głową Marcina Niewęgłowskiego

„Wedle mojej wiedzy uchwała nie została powzięta” — te słowa jak mantra pojawiały się wczoraj na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Imagisu. Wypowiadali je prawnicy związani z Marcinem Niewęgłowskim, byłym prezesem i mniejszościowym akcjonariuszem spółki. Nowe władze spółki związane z funduszem Magna Polonia postanowiły rozliczyć go z działalności w grupie spółek powiązanych z Imagisem. Prawnicy Niewęgłowskiego obrali taktykę udowodnienia nieważności walnego i wybiegów prawnych. Efekt? Uchwały uderzające w eks-prezesa zostały podjęte. Jednak wspierający go mecenas Radosław Kwaśnicki zapowiedział batalię w sądzie.

OBRONA PRZEZ ATAK:
OBRONA PRZEZ ATAK:
Nowe władze Imagisu zagięły parol na Marcina Niewęgłowskiego, obwiniając go za fatalną kondycję spółki. Eks-prezes nie czuje się winny. Więcej — zapowiada sądową ofensywę.
Marek Wiśniewski

Liczne obawy

Lista zarzutów wobec Marcina Niewęgłowskiego jest długa i obejmuje roszczenia, jakie wobec swojego byłego prezesa wnosi spółka. Jeśli miałby je zaspokoić, musiałby przygotować więcej niż 10 mln zł. Nowy zarząd Imagisu dostał od akcjonariuszy zgodę na dochodzenie na drodze sądowej lub w toku postępowania karnego m.in. w kwestiach związanych z przelewami, jakie trafiły na konto Marcina Niewęgłowskiego z kasy Imagisu. Chodzi m.in. o 0,9 mln zł i 1,5 mln zł z racji sprzedaży spółki mapGO24 oraz o liczone w setkach tysięcy premie od zysków za lata 2012 i 2013 i objęcie wartych miliony niezabezpieczonych obligacji wyemitowanych przez PC Guard i CG Finanse.

— Zapewne w próbie storpedowania walnego chodzi o to, że jedynie akcjonariusze większością głosów na walnym mogą udzielić zarządowi pełnomocnictwa do zgłoszenia w organach ścigania działania na szkodę spółki. Tego może obawiać się były prezes — mówił jeszcze przed walnym Mirosław Janisiewicz, prezes Magna Polonia, obecnie rozdającego karty w Imagisie.

— Spółka mapGO24 nie ma nic. Ani praw do silnika, ani serwerów. Nie było żadnej wyceny akcji mapGO24 — punktował Rafał Berliński.

Oko skarbówki

Rafał Berliński, członek zarządu Imagisu, długo opowiadał o zapaści, jaka dotknęła Imagis po zawirowaniach w spółce zależnejGPS Konsorcjum (GPSK). Jeszcze kilka kwartałów temu GPSK kwitło i zarabiało miliony przy obrotach rzędu ponad 1 mld zł rocznie, napędzane sprzedażą smartfonów. To eldorado skończyło się z chwilą, gdy transakcjom GPSK przyjrzała się skarbówka i naliczyła 300 mln zł należnego podatku.

— W październiku spółka GPSK była w tak opłakanym stanie, bez żadnych pracowników, kontaktów handlowych i z wypowiedzianymi kredytami, że nie było szans, żeby prowadziła jakiekolwiek działania rynkowe. Dlatego zakończyliśmy handel telefonami komórkowymi. W ocenie zarządu spółka nie dysponowała dostawcami gwarantującymi legalność obrotu taką elektroniką — tłumaczył Rafał Berliński.

Uchwały spółki i głosy z kuluarów walnego potwierdzały, że nowe władze Imagisu są zdeterminowane do pociągnięcia do odpowiedzialności Marcina Niewęgłowskiego. Słowo „wyprowadzenie” było odmieniane przez przypadki. Co na to były prezes? Nie stawił się na walnym, nie odpowiedział też na próby kontaktu ze strony „Pulsu Biznesu”. Poprzez pełnomocników nie obalił również argumentacji nowego zarządu.

JUŻ PISALIŚMY: „PB” z 26 marca 2015 r.