W poniedziałkowy poranek notowania rupii ponownie się osłabiły. W relacji do dolara przecena sięga około 0,2 proc. a kurs wymiany doszedł do pułapu 84,6850 rupii, ustanawiając nowy rekord.
Tym razem przyczyn deprecjacji rupii analitycy upatrują w rządowym raporcie opublikowanym w miniony piątek (29 listopada) oraz szerszym umocnieniu dolara amerykańskiego. Popularny „zielony” napędzany jest przez prezydenta-elekta USA Donalda Trumpa, który zażądał zobowiązania się od tak zwanych krajów BRICS do korzystania z dolara amerykańskiego. Doprowadziło to do obciążenia aktywa rynków wschodzących.
Reakcja na obligacjach
W ślad za walutą spadają też rentowności indyjskich obligacji. W przypadku 5-cio letnich benchmarkowych papierów spadła ona o prawie 6 punktów bazowych, w okolice 6,62 proc. Tutaj głównym powodem zniżki są utrzymujące się nadzieje inwestorów na złagodzenie polityki pieniężnej przez Bank Rezerw Indii. Najbliższe posiedzenie RBI w sprawie stóp procentowych zaplanowane jest na 6 grudnia.
Zadyszka gospodarki
Tymczasem, jak wynika z danych ministerstwa statystyki, w kwartale zakończonym we wrześniu 2024 r. PKB Indii, trzeciej pod względem wielkości gospodarki w Azji, wzrósł już "tylko" o 5,4 proc. w ujęciu rocznym. Oznacza to najsłabszy wynik od czwartego kwartału 2022 r. Odczyt okazał się nie tylko dużo słabszy od oczekiwań rynku, mediana prognoz ekonomistów zakładała wartość rzędu 6,5 proc., ale i od projekcji banku centralnego na poziomie 7,0 proc.
Słabsze wyniki gospodarcze skłoniły część ekonomistów do skorygowania w dół prognoz PKB. Twierdzą, że w bieżącym roku fiskalnym wzrośnie on o mniej niż 7 proc., w porównaniu z ponad 8 proc. w roku poprzednim. Niemniej, jak by na taki wynik nie patrzeć, to nadal oznaczać będzie czołowe, jeśli nie najwyższe tempo wzrostu PKB spośród największych gospodarek świata.
