Widmo zwolnień, bezrobocia i głodowych pensji krąży po wielu zawodach i branżach. Omija jednak sektor nowych technologii. Mimo kryzysu informatycy (przynajmniej ci z dużym stażem) są rozpieszczani przez kadrę kierowniczą. Czy w zamian szanują swoich prezesów, członków zarządu, dyrektorów działów i są w stanie przymknąć oko na ich słabości i błędy? W żadnym razie!

48 proc. specjalistów IT źle ocenia styl zarządzania i komunikację w firmach – wynika z badania No Fluff Jobs. Krytyczne nastawienie przekłada się na ich brak identyfikacji z przedsiębiorstwem, o czym mówi połowa ankietowanych. Dwie trzecie zmieniło miejsce zatrudnienia z powodu negatywnej opinii o swej wierchuszce. Sześciu na 10 przyznaje, że zaczęło rozglądać się za nowym zajęciem, gdy kultura panująca w spółce przestała im odpowiadać. Co trzeci respondent poszukiwał informacji o kulturze firmy już na etapie przeglądania ofert pracy.
Zgodnie z zasadą Petera
Negatywne opinie informatyków może spłynęłyby po menedżerach jak woda po kaczce, gdyby nie to, że w IT trwa nieustanna wojna o talenty. Pandemia przyspieszyła transformację cyfrową biznesu, co wiąże się z rosnącym zapotrzebowaniem m.in. na programistów, testerów i analityków danych. Tylko w serwisie nofluffjobs.com liczba ofert dla branży IT przekroczyła w ubiegłym roku 26 tys. i była o 60 proc. wyższa niż w roku 2019.
– Szczególnie poszukiwani byli seniorzy, dla których wiarygodność pracodawców stała się jeszcze bardziej istotna – zwraca uwagę Tomasz Bujok, dyrektor zarządzający No Fluff Jobs.
Informatycy narzekają na przedstawicieli wyższej kadry kierowniczej, ale także zżymają się na swoich bezpośrednich przełożonych. To dowód na słuszność tzw. zasady Petera, zgodnie z którą pracownicy awansują tak długo, aż przekroczą próg swojej kompetencji. Później okazują się cieniasami.
Awans bez szkoleń
Według szacunków No Fluff Jobs aż 56 proc. menedżerów i kierowników zespołów IT zostało wyniesionych na stanowiska zarządcze w ramach rekrutacji wewnętrznej. Oznacza to, że menedżerem w większości przypadków zostaje doświadczony deweloper.
– Być świetnym specjalistą to jedno, a okazać się skutecznym przywódcą to coś zupełnie innego. Ekspercka wiedza jest podstawą, ale musi zostać uzupełniona o umiejętności miękkie, interpersonalne – komentuje Stanisław Syty, menedżer zespołów programistycznych z wieloletnim doświadczeniem międzynarodowym.
Podobno nikt nie rodzi się liderem, ale trudno się nim stać, jeśli awansowi nie towarzyszą odpowiednie programy edukacyjne, mentorskie czy coachingowe. Tymczasem świeżo upieczeni zwierzchnicy zwykle są pozostawieni samym sobie. Między innymi dlatego popełniają wiele błędów, zrażając do siebie podwładnych. Widząc swoją nieskuteczność, nowi przełożeni popadają we frustrację, a powrót do roli specjalisty często nie wchodzi w rachubę.
– Ponad 70 proc. liderów w IT przyznaje, że nie przeszło szkolenia z zarządzania, jednocześnie 40 proc. z nich nie umie określić, czy jest zadowolona z awansu na wyższe stanowisko – potwierdza Marta Steiner, dyrektor ds. rozwoju produktu w No Fluff Jobs.
Specjaliści IT są pewni swojej pozycji zawodowej, więc z większą odwagą i szczerością wypowiadają się o swoich szefach – tym bardziej trzeba wykorzystać ich zdanie do poprawy zarządzania i komunikacji w firmie.