Innogy ma w Warszawie e-auta na minuty

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2018-02-20 22:00
zaktualizowano: 2018-02-20 19:10

Niemiecka firma energetyczna zaoferowała warszawiakom na próbę osiem aut elektrycznych, które można wypożyczać na minuty.

Już dziewięć lat minęło od postawienia przez niemiecką firmę Innogy pierwszej stacji ładowania aut elektrycznych w Warszawie. Od tamtej pory firma dostawiła jeszcze 11 słupków, ale biznesu na tym nie zrobiła. Dziś chce to zmienić — uruchamia w stolicy pilotażowy car sharing, czyli wypożyczalnię aut. Stawia na auta wyłącznie elektryczne. Na razie na ulice wyjedzie osiem aut marek BMW, Hyundai, Renault i Nissan. Sześć z nich będzie dostępna dla każdego użytkownika, a dwa będą wykorzystywane przez partnera biznesowego, którego nazwy Innogy nie chce na razie ujawniać. Formuła zakłada, że użytkownik będzie płacił za wypożyczenie auta, a za ładowanie odpowiedzialne będzie Innogy. Kosztować to będzie, w zależności od modelu samochodu, od 0,60 zł do 1 zł netto za minutę i od 0,80 zł do 1 zł za kilometr. Innogy liczy, że popularność usługi będzie wystarczająca, by biznes się opłacał.

NAJPIERW STACJE, TERAZ AUTA:
NAJPIERW STACJE, TERAZ AUTA:
Innogy zaoferuje w ramach car sharingu osiem aut elektrycznych. Będą ładowane w 12 warszawskich stacjach, w które niemiecka firma zaczęła inwestować już dziewięć lat temu.
[FOT. ARC]

— Od 2015 r. obserwujemy skokowe wykorzystanie punktów ładowania. W 2017 r. pobrano z naszych stacji tyle energii, ile we wszystkich poprzednich latach łącznie — podkreśla Janusz Moroz, członek zarządu Innogy Polska ds. handlu. W 2017 r. ze stacji Innogy w Warszawie pobrano ponad 32 MWh energii elektrycznej, która pozwoliła pojazdom elektrycznym na przejechanie 200 000 km. Według ekspertów z urzędu miasta Warszawy, rosnąca popularność aut elektrycznych nie jest zagrożeniem dla sieci energetycznej, o ile będą to auta ładowane w nocy. — Szacuje się, że Warszawa spokojnie obsłuży 400 tys. aut elektrycznych ładowanych nocą, kiedy zapotrzebowanie na prąd jest relatywnie małe — podkreśla Jan Rojewski z urzędu miasta.

Wyzwaniem może się jednak okazać dynamiczny rozwój taksówek elektrycznych i wypożyczalni aut. Eksperci szacują, że na ich potrzeby powinno się postawić w stolicy około 2 tys. punktów szybkiego ładowania, a popyt na prąd wzrósłby wtedy o około 10 proc. w skali całego miasta. Na razie aut elektrycznych jeździ po Polsce niewiele. Z raportu Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego wynika, że w 2017 r. Polacy kupili 1068 samochodów elektrycznych. Łącznie zarejestrowali w zeszłym roku 486 tys. nowych samochodów osobowych. © Ⓟ