Inwestor Wojtek: Ufaj, ale kontroluj, czyli po co jest walne

Inwestor Wojtek
opublikowano: 2025-06-22 20:00

Pierwsze walne zgromadzenie mam za sobą. Czasem warto się na nie wybrać, nawet jeśli formalnie nasz głos nie przeważy szali.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Brak czasu, wysokie koszty czy w końcu brak możliwości realnego wpływu na głosowania – to główne czynniki, które zniechęcają małych akcjonariuszy do udziału w walnych zgromadzeniach. Takie odpowiedzi powtarzają się rokrocznie w Ogólnopolskim Badaniu Inwestorów. Z najnowszego wynika, że w walnych uczestniczy ledwie 4 proc. inwestorów indywidualnych. Pewnie byłoby trochę lepiej, gdyby częściej istniała możliwość wzięcia udziału online, bo na taką barierę wskazuje co czwarty ankietowany. Co piąty tłumaczy się brakiem odpowiedniej wiedzy i znajomości zasad uczestnictwa w walnym, dlatego w oddzielnym wpisie przybliżyłem temat i zrelacjonowałem, jak w praktyce wyglądało spotkanie akcjonariuszy, w którym wziąłem udział.

W dniu, w którym większość z was czyta ten wpis (23 czerwca) zaplanowane są walne zgromadzenia trzynastu spółek z rynku głównego GPW, m.in. CD Projektu, Wirtualnej Polski i Kruka. Dzień później - ponad dwudziestu. Maj i czerwiec to miesiące, w których kalendarz aż puchnie, bo akcjonariusze muszą zająć się m.in. podziałem zysku czy udzieleniem absolutoriów członkom władz spółek. Walne odbywają się jednak także w innych miesiącach i dotyczą mniej lub bardziej ważkich spraw, jak zmiany w radzie nadzorczej czy podwyższenie kapitału zakładowego.

Trzy grupy akcjonariuszy

Piotra Haiduka, adwokata i partnera w Kancelarii Romanowski i Wspólnicy, który przewodniczył już niejednemu walnemu zgromadzeniu, zapytałem, kto i po co na nie przychodzi.

- Z praktyki i obserwacji mogę wyróżnić trzy kategorie inwestorów indywidualnych, którzy przychodzą na walne zgromadzenie spółki publicznej. Pierwsza i najciekawsza grupa to aktywni inwestorzy, którzy kupują pakiet akcji istotny z perspektywy majątku danej osoby. Choć dla takiego akcjonariusza ma on dużą wartość, to w ogólnej liczbie głosów rzadko ma decydujące znaczenie. Ta grupa charakteryzuje się świadomym podejmowaniem decyzji, wykorzystując walne zgromadzenie do kontroli bieżącej sytuacji w podmiotach, w których jest zaangażowana kapitałowo - mówi Piotr Haiduk.

Jak podkreśla, podczas walnego zgromadzenia inwestorzy mogą np. bezpośrednio zadać pytanie zarządowi, a w skrajnych przypadkach zaskarżyć daną uchwałę. To moim zdaniem największa wartość z obecności na walnym, bo traktowanie maluczkich przez zarząd zwykle dobrze pokazuje, czy zarząd widzi wspólny interes, czy tylko swój i głównego akcjonariusza.

- Mieliśmy już do czynienia z takimi przypadkami, kiedy przy stosunkowo niewielkim zaangażowaniu z perspektywy kapitalizacji spółki drobni akcjonariusze podejmowali działania kwestionujące decyzje podejmowane przez zarząd. Ma to znaczenie np. przy zaskarżaniu uchwał w sprawie podziału zysku czy udzieleniu zgód korporacyjnych na określone inwestycje. Z perspektywy zarządu spółki to prawdopodobnie najbardziej problematyczny akcjonariusz – mówi Piotr Haiduk.

Kolejną grupą, charakterystyczną zwłaszcza dla spółek z udziałem skarbu państwa, jest akcjonariat pracowniczy.

- Mówimy o osobach, które są szczególnie zainteresowane sytuacją w spółce, ale patrzą na nią raczej z perspektywy pracownika, a nie akcjonariusza. Wykorzystują walne jako platformę do współpracy z innymi organami firmy – jak zarząd czy rada nadzorcza – dodaje partner w Kancelarii Romanowski i Wspólnicy.

Traktowanie maluczkich przez zarząd zwykle dobrze pokazuje, czy zarząd widzi wspólny interes, czy tylko swój i głównego akcjonariusza.

Trzecią kategorią osób są wszyscy pozostali drobni akcjonariusze. Mają oni różnorodne motywacje.

- Część drobnych inwestorów pojawia się na walnym zgromadzeniu z symbolicznym pakietem akcji i nie zabiera w ogóle głosu. Czasami zdarzają się też sytuacje, w których pojawiają się aktywiści niezwiązani z działalnością konkretnej spółki, ale traktujący zgromadzenie jako przestrzeń do głośnego wystąpienia, np. w kwestii klimatycznej – i wtedy również próbują wywierać presję na zarząd w tej określonej materii lub uzyskać informację o kierunkach działania firmy związanych właśnie z zieloną rewolucją – mówi Piotr Haiduk.

Merytorycznie jesteście coraz lepsi

Jak dodaje, z praktycznego punktu widzenia akcjonariat indywidualny bardzo rzadko ma decydujący wpływ na przebieg głosowania. Wszystko rozstrzyga się głosami inwestorów strategicznych i finansowych, czyli funduszy (czasem to one mają najwięcej do powiedzenia).

- Aby zmienić taki stan rzeczy, konieczne byłoby upowszechnienie się tzw. proxy voting, czyli wprowadzenia doradców do spraw wykonywania głosów. To forma delegowania głosu na pełnomocnika i tworzenia przy tym wspólnych bloków wzmacniających siłę pojedynczych akcjonariuszy. Pamiętajmy, że przy możliwości pozyskania i skupienia na walnym relatywnie dużych pakietów głosów, które pozwalałyby też żądać umieszczenia określonych punktów w porządku obrad, mielibyśmy także niższe koszty po stronie drobnych udziałowców angażujących się w walne – podkreśla adwokat.

Według niego trudno też oczekiwać, aby wszyscy drobni akcjonariusze byli w stanie udźwignąć ciężar związany z merytoryczną stroną udziału w walnym zgromadzeniu. Wiąże się z tym bowiem bardzo duże zaangażowanie, wynikające np. z konieczności zgłębienia raportów i sprawozdań finansowych, wyciągnięcia odpowiednich wniosków przy jednoczesnym wykorzystaniu np. specjalistycznych publikacji analityków giełdowych. W końcu taka osoba powinna znać od podszewki branżę, w której działa spółka, aby mogła podjąć realną polemikę z zarządem.

- Spodziewam się ewolucji, a nie rewolucji. Choć w przestrzeni publicznej Unii Europejskiej jest postulat aktywizacji akcjonariuszy mniejszościowych, to mam wątpliwości, czy nie jest on jednak utopijny. To jednak kierunek, w którym regulacje i koncepcje rozwoju rynku powinny dążyć w przyszłości – uważa Piotr Haiduk.

Marcin Marczuk, radca prawny w KMD Legal, z którym rozmawiałem przy okazji walnego GK Immobile (zarejestrowało się na nie 93 akcjonariuszy), obserwuje jednak coraz większą aktywność i specjalizację inwestorów indywidualnych, zwłaszcza tych, którzy są skupieni w Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych. Z jego obserwacji - a prowadzi kilkadziesiąt walnych zgromadzeń rocznie - wynika, że zadają oni coraz lepsze merytorycznie pytania, a w tych spółkach, gdzie są problemy, są zaangażowani i potrafią uprzykrzyć życie zarządowi.

Zajmij się swoimi interesem

To budujące, bo zwłaszcza w mniejszych spółkach nie ma lub w niewielkim tylko stopniu obecni w akcjonariacie są inwestorzy instytucjonalni, a nie oszukujmy się, nie zawsze ich interes jest zbieżny z interesem inwestora indywidualnego. Poza tym siłą rzeczy skupiają się oni na większych pozycjach w portfelu i nie są w stanie być na wszystkich walnych zgromadzeniach.

Michał Masłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, nie łudzi się, że szybko doczekamy czasów, kiedy walne - jak bywa na rozwiniętych rynkach - przyciągać będą nawet kilka tysięcy drobnych akcjonariuszy.

- Uważam jednak, że sytuacja będzie się zmieniała wraz z rosnącą wartością portfeli. Polacy się bogacą, a posiadane przez nich pakiety akcji są coraz większe i bardziej zdywersyfikowane. Już teraz rośnie zainteresowanie spotkaniami wynikowymi czy webinarami z zarządem – mówi wiceprezes SII.

Według niego impulsem do rozwoju tego obszaru byłoby z całą pewnością powszechne wprowadzenie dostępu do obrad i głosowania za pośrednictwem internetu.

- Coś, co 10-15 lat temu było niemożliwe albo utrudnione ze względu na technologię lub ryzyko prawne, dzisiaj jest możliwe do wdrożenia. Elektroniczne walne zdecydowanie poprawiłoby sytuację, ale konieczne są duże systemowe zmiany w przepisach prawnych, które obligowałyby spółki do wprowadzenia zmian na szeroką skalę – mówi Michał Masłowski.

Inwestor Wojtek

Cześć, jestem Inwestor Wojtek, postać, za którą stoją doświadczeni dziennikarze giełdowi i analitycy PB. Chcę za 25 lat mieć w portfelu 1 mln zł. Inwestuję prawdziwe pieniądze (zacząłem od 50 tys. zł) w akcje, obligacje i inne instrumenty finansowe. Chcę edukować i promować inwestowanie na rynku kapitałowym. Jestem transparentny: z odpowiednim wyprzedzeniem napiszę, że zamierzam kupić lub sprzedać dane walory.

Skład mojego portfela i stopę zwrotu można obserwować na notowania.pb.pl/inwestor-wojtek.

Zachęcam też do zapisania się na mój newsletter>> oraz wysłuchanie podcastów>>