Inwestycyjny marazm dotyka wszystkich

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2016-08-22 22:00

Samorządowcy nie inwestują. Przedsiębiorcy też. Gospodarce brakuje unijnych miliardów i przeszkadza polityka

Już kilka miesięcy temu rząd przyznawał, że z inwestycjami w tym roku będzie krucho. Nakłady brutto na środki trwałe sektora publicznego miały się obniżyć o 0,1 pkt. proc., do 4,3 proc. PKB — najniższego poziomu od początku tej dekady.

Jednak że będzie aż tak słabo, nikt się nie spodziewał. Statystycy wyliczyli, że w całej gospodarce pierwszy kwartał przyniósł spadek inwestycji aż o 1,8 proc. r/r. Drugi nie przyniósł poprawy, lecz dowody, że nie tylko państwo nie inwestuje, ale także biznes.

Firmy na hamulcu

Pierwsze półrocze przedsiębiorcy mogą zaliczyć do udanych. Firmy zatrudniające co najmniej 50 pracowników zwiększały zyski, poprawiały rentowność biznesów i płynność finansową (patrz ramka). Ponadto przychody ze sprzedaży rosły szybciej niż koszty, co znaczy, że dyrektorzy finansowi zachowali dyscyplinę, mimo że Kowalski coraz śmielej domaga się podwyżek.

— Cieniem na tym obrazie kładą się jednak nakłady inwestycyjne — podkreśla Paweł Kowalski, ekonomista Banku Pekao. Nakłady brutto na środki trwałe kolejny kwartał z rzędu spadają i w całym pierwszym półroczu były o 7,1 proc. niższe niż o tej samej porze rok temu. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że w drugim kwartale inwestycje też nie dokładały się do wzrostu PKB.

— Ich spadek rok do roku w pewnym stopniu można wiązać z opóźnieniami w uruchomieniu projektów finansowanych z pieniędzy unijnych. Nie bez znaczenia jest jednak utrzymująca się wśród przedsiębiorców niepewność związana z przyszłą polityką gospodarczą i podatkową w naszym kraju, co skłania do ostrożności i opóźniania inwestycji — uważa Paweł Kowalski.

Jeśli taki stan rzeczy przedłuży się na drugie półrocze, to tempo wzrostu PKB raczej nie przyspieszy i nawet większy apetyt konsumpcyjny Kowalskiego może nie pomóc gospodarce. Oberwie też biznes, jeśli nie będzie wydawał na rozwój. — Opóźnianie inwestycji poprawiających wydajność pracy może też przełożyć się niekorzystnie na wyniki firm, gdyż wobec sztywności na rynku pracy presja kosztowa będzie z czasem narastać — podkreśla Paweł Kowalski. Najmocniej inwestycje dołowały w firmach zajmujących się dostawą wody, gospodarowaniem ściekami i odpadami (50,2 proc.).

Niewiele lepiej było w transporcie i gospodarce magazynowej (spadek o 37,6 proc.) i zaopatrywaniu w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę (spadek o 9,8 proc.). — W energetyce inwestycje siadły ze względu na „dobrą zmianę”. Wymieniono zarządy, menedżerów, specjalistów, a nowe ekipy nie znają firmy i boją się realizować projekty rozpoczęte przez poprzedników. Do tego dochodzą wszechobecne audyty i wizyty CBA — mówi chcący zachować anonimowość członek zarządu jednej z firm realizujących inwestycje w energetyce.

Samorządowa flauta

Słabo wygląda także ten rok w statystykach jednostek samorządu terytorialnego. W pierwszej połowie roku wydatki majątkowe wyniosły zaledwie 5,6 mld zł — tak niskie nie były od wielu lat. Tutaj winne jest odcięcie władz lokalnych od finansowej kroplówki z Brukseli. Chociaż w tej perspektywie budżetowej mamy rekordowe kwoty dla Polski, to ich wielkie wydawanie nie zacznie się wcześniej niż pod koniec tego roku, a rozkręci dopiero w przyszłym. © Ⓟ

Firmom dobrze się wiedzie

Chociaż inwestycje nie były celem biznesu w pierwszej części roku, to na wyniki finansowe szefowie nie mogą narzekać. Sytuacja przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 50 osób była lepsza niż w analogicznym okresie poprzedniego roku, a wszystkie wskaźniki ekonomiczno-finansowe poszły w górę. Przychody netto ze sprzedaży produktów, towarów i materiałów rosły w skali roku w tempie 3,1 proc., a dynamika kosztów tej działalności była niższa — 3-procentowa. Dzięki temu udało się poprawić wyniki finansowe, i to w dwucyfrowym tempie. Firmy wypracowały 11,4 proc. więcej zysku netto, który wyniósł blisko 75 mld zł. Zarobkiem na czysto mogło się pochwalić ponad trzy czwarte z ponad 17 tys. podmiotów, które raportują do GUS. Wzrósł też odsetek eksporterów i obecnie wynosi 50,5 proc. Sprzedaż za granicę między styczniem a czerwcem zwiększyła się o 7,5 proc. r/r, a jej udział w przychodach netto przekroczył jedną czwartą. Ponad 80 proc. firm eksportujących mogło się pochwalić zyskiem netto.

OKIEM PRZEDSIĘBIORCÓW

Zły klimat i brak unijnych pieniędzy

MAREK JAKUBIAK

właściciel Browarów Regionalnych Jakubiak, poseł na Sejm

Tak, wstrzymuję część inwestycji, widząc niekorzystne otoczenie gospodarcze. Szykujemy się do cięższych sezonów, właśnie wystawiłem na sprzedaż jeden z browarów, który po remoncie planowałem uruchomić. Przez dwa lata konserwator wstrzymywał nam budowę, poddałem się. Jednocześnie mam świadomość, że trzeba mądrze inwestować nawet w niekorzystnych warunkach, buduję właśnie finansowanie dla dużego projektu na Pomorzu. Jako przedsiębiorca nie kupuję opowieści rządzących, jak to będzie lepiej, tym nie napełnię kasy kapitałem na inwestycje. Zaś jako poseł pracuję nad ustawą piwowarską, upraszczającą działania browarów, i zarazem działam w komisji deregulacyjnej, jako wiceprzewodniczący. Jeśli zobaczę, że jest ona jedynie zasłoną wizerunkową, to z hukiem rzucę papierami.

PRZEMYSŁAW SKRZYDLAK

prezes Izo-Bloku

My akurat przyspieszyliśmy inwestycje, co wynika z tego, że przejmujemy firmę w Niemczech. Ale w polskich zakładach również nie wyhamowaliśmy. Nasi konkurenci są zlokalizowani poza Polską i zachowują się neutralnie. Co do dostawców innych typów części samochodowych, to też nie obserwuję negatywnych sygnałów. Wolumeny sprzedaży aut nie spadają, na nowy samochód czeka się nawet sześć miesięcy, przygotowywane są nowe modele. Klienci nie ograniczają nawet zamówień podzespołów. Nie ma powodów, by ograniczać inwestycje. Poza tym, procesy inwestycyjne w motoryzacji są długotrwałe i nie można ich wygasić z dnia na dzień.

EDWARD BAJKO

prezes Spomleku

Widać duże inwestycje największych grup mleczarskich, ale to kwestia realizacji tych, które zostały już rozpoczęte. My też taką kończymy. O nowych rzeczywiście na razie nie słychać, szczególnie wśród mniejszych i średnich producentów. Wszystko to kwestia wyczerpania funduszy unijnych z poprzedniego Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Dopiero uruchomienie kolejnych może przynieść zmianę. Z sygnałów, które do nas docierają, wynika jednak, że wsparcie nie będzie przeznaczone dla dużych firm, a bez niego raczej nie należy spodziewać się wysypu inwestycji. Bez nich nie będziemy w stanie należycie się skonsolidować i urosnąć, by móc konkurować jak równy z równym ze światowymi graczami. Dodatkowo zniechęcająco działają niskie ceny mleka. To jednak bariera mniej istotna niż brak unijnego wsparcia.

GRZEGORZ GRABOWSKI

prezes Torpolu

Mamy nadzieję, że wkrótce ruszą inwestycje w modernizację sieci kolejowej z unijnej perspektywy 2014-20. Przygotowujemy się do nich, wciąż rozbudowując potencjał wykonawczy. Nasze tegoroczne inwestycje przekraczają poziom amortyzacji. Tak więc u nas w firmie zastoju inwestycyjnego nie ma, z niecierpliwości czekamy natomiast na uruchomienie projektów przez PKP Polskie Linie Kolejowe.

TADEUSZ RZEPECKI

przewodniczący Rady Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie

Spadek inwestycji w sektorze wodno-kanalizacyjnym to naturalna konsekwencja wynikająca z luki między dwoma perspektywami unijnymi. W grudniu ubiegłego roku przedsiębiorstwa zakończyły realizację projektów z perspektywy 2007-13. W styczniu, a następnie w maju tego roku ogłoszono natomiast dopiero pierwsze konkursy o dofinansowanie unijne na inwestycje z perspektywy 2014-20. Wnioski opiewały na 1-1,5 mld zł. Obecnie są rozpatrywane, a kolejny nabór przewidziano jesienią. Zakładamy, że wkrótce inwestycje wejdą w fazę realizacji.

MIKOŁAJ PLACEK

prezes Oknoplastu

Akurat intensywny okres inwestycyjny mamy za sobą, przejęliśmy hale i park maszynowy po jednej z upadających spółek z branży okiennej i teraz mamy sporo wolnych mocy produkcyjnych. Dlatego najbliższe 2-3 lata będą stały pod znakiem rozwijania sprzedaży, finansowania marketingu, żeby wykorzystać nowe moce. Oczywiście, jeśli trafi się ciekawa okazja na przejęcie, nie będziemy obojętni. W końcu nasz rynek sprzedaży — ogólnoeuropejski — jest bardzo chłonny, w Polsce wypracowujemy jedynie 30 proc. sprzedaży.

HENRYK ORFINGER

współwłaściciel firmy kosmetycznej Dr Irena Eris

Mimo że nie mam twardych danych, z moich obserwacji wynika, że w branży kosmetycznej nastąpiło wyhamowanie inwestycji. Nie jest też tak, że firmy w ogóle z nich zrezygnowały, jednak część, zarówno koncerny, jak i rodzime firmy, w związku z niepewnym otoczeniem politycznym i nie zawsze korzystnymi reformami, wstrzymuje się i czeka na rozwój wypadków. Niektóre zapowiedzi rządzących są odbierane przez globalnych graczy jako zagrożenie dla bezpieczeństwa ich biznesu. Polskie firmy obawiają się przede wszystkim wadliwego prawa, które koniec końców, mimo często dobrych założeń i intencji, jest również dla nich bardzo niekorzystne.

JEREMI MORDASEWICZ

ekspert Konfederacji Lewiatan

Podstawową przyczyną zahamowania inwestycji w energetyce jest niepewność związana z przyszłymi regulacjami i wynikającą z nich rentownością inwestycji. Widać same znaki zapytania, m.in. wokół planowanego wprowadzenia rynku mocy. Nie wiadomo też, jak rząd w zasadzie widzi sektor energetyczny za 20-30 lat. Wpływ na inwestycje miały też zmiany kadrowe w firmach skarbu państwa, wywołane zmianą rządu. Nowi menedżerowie z zasady potrzebują czasu, by zapoznać się ze sprawami spółki. A jeśli zmiany idą głębiej i sięgają niższych szczebli, a mamy dziś takie sygnały, to proces decyzyjny jeszcze bardziej spowalnia.