Inwestycyjny zastrzyk na dobry początek

Anna BełcikAnna Bełcik
opublikowano: 2013-09-23 00:00

Stick and Play i Starbroker to najnowsze inwestycje poznańskiego SpeedUp Group. Obecnie w portfelu jest ich już 25. Poszukiwane są kolejne. Liczą się pomysł na biznes i kompetentny zespół

3 mln zł i pięć inwestycji — to bilans tegorocznych działań SpeedUp Venture Capital Group (w jej skład wchodzą cztery jednostki: SpeedUp IQbator, SpeedUp Investments, LMS Invest i SpeedUp Innovation). Fundusz planuje jeszcze trzy wejścia kapitałowe, do końca roku zamierza wydać 3-4 mln zł. I szuka start- -upów.

— Z inwestycją związane jest spore ryzyko, tym bardziej że start-up to pojęcie umowne. A wejście kapitałowe może nastąpić już na etapie pomysłu czy w tzw. fazie pre-revenue, kiedy gotowy jest jedynie prototyp — wówczas ryzyko rośnie i szacuje się, że współczynnik sukcesu wynosi 10-15 proc. Stąd potrzeba inwestowania w wiele projektów. Moim zdaniem, tworzenie portfela poniżej 10 firm jest igraniem z ogniem — mówi Bartłomiej Gola, partner zarządzający SpeedUp Group.

Spółki na celowniku

Fundusz prowadzi nabór ciągły, a inwestuje zarówno pieniądze pochodzące z programów unijnych, jak i od prywatnych przedsiębiorców.

Dla inwestorów liczą się dobry pomysł na biznes i kompetencje zespołu. Te w przypadku najnowszej inwestycji, w Stick and Play, oszacowano na ponad 400 tys. zł. Start-up uruchamia usługę umożliwiającą tworzenie gier z własną grafiką (można je np. wkleić na facebookowy fanpage jako interaktywny post). Pozyskane od funduszu pieniądze zostaną przeznaczone na rozszerzenie katalogu gier i wyjście ze sprzedażą poza granice kraju. Podobną drogę rozwoju wybrali David Rice i Michał Nowakowski, właściciele Starbrokera. We wrześniu otrzymali w ramach inwestycji kilkaset tysięcy złotych. Teraz we współpracy z funduszem rozwijają internetowe narzędzie dla osób zainteresowanych kupnem, sprzedażą lub wynajmem nieruchomości — oferty zamieszczone w ich serwisie mają pochodzić od pośredników, wykluczono jednak możliwość pozycjonowania ogłoszeń, prowadzona będzie też polityka „zero reklam”.

Uwagę inwestorów niedawno przykuła również koncepcja twórców Fanpoint, Szymona Kowalskiego i Marcina Olejniczaka. Na rozwój platformy dla administratorów fanpage’ów na Facebooku otrzymali oni ponad pół miliona złotych. Obecnie oferują kilkadziesiąt mechanizmów do samodzielnego tworzenia aplikacji. Cena za kapitał: mniejszościowy pakiet udziałów.

Jak zapewniają przedstawiciele funduszu, firmy, które zdecydują się na współpracę z nim, poza kapitałem otrzymają także know-how, kontakty biznesowe, rekomendację dla produktów lub usług czy bieżące doradztwo, bo od momentu inwestycji już obu stronom zależy na rozwoju spółki, zdobywaniu kolejnych klientów i nowych rynków, zwłaszcza zagranicznych.

Wyjść poza kraj

Możliwość rozwijania biznesu w skali globalnej jest jednym z elementów decydujących o wejściu kapitałowym w start-up, to sposób na zwiększenie zasięgu działania firmy i minimalizację ryzyka niepowodzenia inwestycji. W portfelu funduszu są spółki, które biznes za granicą prowadziły od początku. Na rynku amerykańskim startował np. Booklikes. Niemcy i Wielka Brytania to kierunek obrany przez założycieli Omni3d. Do pozyskania klientów z Europy przymierzają się również twórcy Fanpoint (wcześniej spółce udało się nawiązać współpracę z partnerem biznesowym w Bejrucie). Zagraniczni klienci korzystają też z rozwiązań oferowanych przez Usability Tools. A do wprowadzenia na dwa nowe rynki usługi „Czytaj bez limitu” szykuje się Legimi, udostępniająca e-booki w modelu abonamentowym, natomiast Watermark Legimi (autorska formuła zabezpieczania e-booków) został już wdrożony w wydawnictwach w Polsce, w Czechach, Portugalii i w Niemczech.

Rynek w powijakach

Zdaniem Bartłomieja Goli, w Polsce model inwestowania w start-upy ostatnio mocno się rozwinął, głównie dzięki pieniądzom publicznym.

— Powstało kilkadziesiąt inkubatorów finansowych przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) oraz fundusze, w których inwestorem jest Krajowy Fundusz Kapitałowy. Obecnie największym wyzwaniem jest znalezienie właściwych projektów, umiejętność zarządzania i wyceny firm. Mityczne 200 tys. EUR, jakie można otrzymać z programu PARP, jest dla większości projektów IT zbyt dużą kwotą — zaznacza Bartłomiej Gola. Jednak wchodząc w układ z inwestorem, prywatnym czy instytucjonalnym, zaakceptować trzeba fakt, że za kilka lat zdecyduje się on na sprzedaż udziałów.

— SpeedUp sprzedał już spółkę — Lubimyczytac.pl, kilka dni temu sfinalizowaliśmy transakcję dotyczącą Traffic Trends, kupiła ją giełdowa spółka IAI. Dążymy do uzyskania z całego portfela rocznej stopy zwrotu w wysokości 30 proc. Oznacza to, że zwrot z udanej inwestycji — biorąc pod uwagę również projekty nieudane — musi sięgać kilkuset procent — wyjaśnia Bartłomiej Gola.