Dopóki na dobre nie wyjaśni się sytuacja na Bliskim Wschodzie, będziemy świadkami spekulacyjnych wzrostów na rynku paliw. Część specjalistów ostrzega, że już wkrótce trzeba będzie się przyzwyczaić do cen przekraczających 30 USD za baryłkę.
Powód wzrostu cen ropy jest ten sam — Irak. Na wieść o tym, że ten kraj nie ma zamiaru stosować się do nowej rezolucji ONZ w sprawie powrotu inspektorów rozbrojeniowych, giełda londyńska zareagowała 2-proc. wzrostem cen ropy. To zbliżyło notowania surowca do poziomu 29 USD za baryłkę. Również na amerykańskim rynku nowy tydzień rozpoczął się od zwyżek. W poniedziałek na nowojorskiej giełdzie cena baryłki ropy w transakcjach elektronicznych na październik przekroczyła 30 dolarów, zyskując 42 centy.
Za takim scenariuszem przemawiają nie tylko spekulacje towarzyszące konfliktowi amerykańsko-irackiemu. Do utrzymywania wysokiego poziomu cen paliw również zachęca czwartkowa decyzja OPEC, pozostawiająca wydobycie ropy na obecnym poziomie. Na dodatek, według wyliczeń analityków, zapotrzebowanie na ropę w IV kwartale 2002 r. wzrośnie o 1,6 mln baryłek dziennie, czyli o ponad 60 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2001 r. Tymczasem zapasy ropy naftowej na świecie są na bardzo niskim poziomie.