Islandii grozi kolejna bańka

KŁ, Bloomberg
opublikowano: 2012-11-06 15:04

Islandzcy politycy szukają sposobu, by uchronić swoją gospodarkę przed kolejną bańką, ponieważ zagraniczni inwestorzy zmuszeni do trzymania pieniędzy w kraju pompują je w nieruchomości.

Od kwietnia 2010 r. ceny mieszkań wzrosły o 17 proc. i obecnie są zaledwie o 1,7 proc. niższe od szczytu kryzysowego z marca 2008 r., wynika z szacunków islandzkiego urzędu statystycznego. Obecny boom związany jest z ograniczeniami walutowymi wprowadzonymi w 2008 r., które miały uchronić koronę przed upadkiem, po upadku systemu bankowego szacowanego na 85 mld USD.

Choć te ograniczenia pomogły uchronić kraj przed odpływem kapitału i pobudziły ożywienie, to w kraju zostało ok. 8 mld USD zagranicznego kapitału, który może być ulokowany jedynie w islandzkie aktywa, co spowodowało wzrost popytu na nieruchomości obligacje hipoteczne. Rząd szuka teraz sposobu na zniwelowanie tych nierówności, które grożą Islandii wkroczeniem w kolejny cykl boomu w zaledwie cztery lata po tym jak upadek sektora bakowego wywołał w kraju największą recesję od czasu II wojny światowej.

- Istnieje poważne uzasadnienia, by parlament przyjął przepisy ograniczające możliwości inwestycji dla zagranicznych inwestorów. Powinny one ograniczyć wykorzystanie funduszy zagranicznych na rynku nieruchomości – powiedziała Sigridur Ingibjorg Ingadottir, przewodnicząca Komisji Budżetowej w Parlamencie.