Nerwowe zachowanie szekla jest wynikiem wydarzeń jakie od weekendu toczą się w Izraelu, który zaatakowany został m.in. przez oddziały Hamasu. Z miejsca odbiło się to na walucie tego kraju, która jest jedną z najstabilniejszych na świecie.
Ryzyko związane z jak na razie konfliktem o regionalnym znaczeniu może jednak się poważnie zwiększyć jeśli dojdzie do większej eskalacji i rozlania się na większe terytorium Bliskiego Wschodu, szczególnie jeśli do działań zbrojnych włączą się Stany Zjednoczone, a po drugiej stronie ich oponent, Iran.
Poniedziałkowy handel szeklą zaczął się od jego 2 proc. przeceny, zniżając kurs do siedmioletniego minimum. Później sytuacja nieco się unormowała i odrobiona została część strat, co zmniejszyło przecenę do około 0,6 proc. Za amerykańskiego dolara trzeba było płacić 3,8686 szekla.
W komunikacie izraelskiego banku centralnego podano, że instytucja będzie interweniowała na rynku poprzez sprzedaż 30 mld USD i zwiększy do 15 mld USD dostępność dolarową dla lokalnych pożyczkodawców w drodze mechanizmów swapowych. Celem działania na rynku w nadchodzącym okresie jest złagodzenie zmienności kursu szekla i zapewnienie niezbędnej płynności.
Tym samym ma to być pierwsza od blisko dwóch lat interwencja Banku Izraela i pierwsza w historii sprzedaż dolarów przez instytucje.