Dane Krajowego Rejestru Długów (KRD) pokazują skalę problemu, jakim są nieopłacone przez dłużników zobowiązania finansowe. Zaległości w płatnościach ma prawie 260 tys. przedsiębiorców, którzy są winni innym firmom aż 8,1 mld zł, a średnie zadłużenie jednego dłużnika wynosi 31,5 tys. zł. Oczywiście wśród podmiotów, które mają kłopot z terminowymi płatnościami za towary czy usługi, są zarówno firmy, które nie mają pieniędzy na opłacenie zobowiązań, jak i te, które świadomie unikają zapłaty. Co nie zmienia faktu, że wstrzymywanie płatności w transakcjach handlowych może prowadzić do sytuacji, w której wierzyciele równocześnie mogą stać się dłużnikami, ponieważ nie będą mieli pieniędzy na spłatę swoich zobowiązań - a to prosta droga do zatorów płatniczych.
Nie upominają się o swoje
– Niezapłacone faktury to dla przedsiębiorstw zamrożone pieniądze, które mogłyby zostać przeznaczone na pensje dla pracowników, podatki, raty kredytów i leasingu, a także regulowanie zobowiązań wobec kontrahentów oraz inwestycje w rozwój firmy. Szybkie zlecenie odzyskania należności pomaga zachować firmie stabilność finansową. Kluczowa jest właśnie szybka reakcja, bo im mniej czasu upłynęło od terminu zapłaty na fakturze, tym większe szanse na zwrot pieniędzy przez dłużnika – mówi Jakub Kostecki, prezes zarządu Kaczmarski Inkasso.
Według badania „Jak MŚP korzysta z windykacji”, zrealizowanego przez Instytut Mands dla Kaczmarski Inkasso, 43 proc. małych i średnich firm uważa, że płatność opóźniona już o 21-30 dni ma negatywny wpływ na ich działalność. Przedsiębiorcy podejmują próby przypomnienia dłużnikowi o zaległościach. Niestety, w wielu przypadkach są one niewystarczające. Wiele firm boi się podejmować rozmów na temat zaległych zobowiązań w obawie przed utratą klienta, mimo że im samym grozi strata płynności finansowej. Konsekwencje działań dłużników są dla przedsiębiorstw na tyle dotkliwe, że wielu właścicieli firm - nie widząc innej szansy polubownego odzyskania długów - decyduje się skorzystać z usług firm windykacyjnych.
Budowa, wakacje, paliwo…
Firmy windykacyjne kontaktujące się z dłużnikami często słyszą absurdalne tłumaczenia. Negocjatorzy działający na zlecenie wierzycieli muszą je zweryfikować i ustalić, czy jest to prawda czy blef. Padają takie argumenty, jak: „nie oddam pieniędzy, bo buduję dom”, „nie zapłaciłem, bo wierzyciel mnie zdenerwował”, „jestem na wakacjach, nie mam pieniędzy, a w ogóle to nie będę rozmawiał”. Wymówką nieuczciwych kontrahentów są problemy ze zdrowiem, których jednak nie są w stanie udowodnić. Niektórzy mówią, że zmarł członek najbliższej rodziny, uważając, że tak mocny argument zdejmie z nich konieczność spłacenia należności.

W ostatnich miesiącach częstą wymówką dłużników jest sytuacja w Ukrainie. Średnio co trzeci przedsiębiorca wskazywał, że doświadcza zmian w zamówieniach i płatnościach ze strony kontrahentów, które tamci tłumaczą wojną za wschodnią granicą. Ponadto, podając ten powód, kontrahenci zmniejszają wartości składanych zamówień, opóźniają płatności, proszą o dłuższe terminy zapłaty albo nawet rezygnują z planowanych zleceń – czytamy w raporcie z badania „Biznes a Ukraina”, przeprowadzonego z inicjatywy Krajowego Rejestru Długów przez TGM Research.
– Jest też katalog wymówek biznesowych. „To nie jest dobry moment dla mojej firmy”, „muszę zainwestować pieniądze w inne przedsięwzięcie”, „paliwo podrożało, więc nie zapłacę”, „nie oddam długu, bo materiały poszły w górę”. Szczególnie to ostatnie nasi negocjatorzy słyszą teraz najczęściej. Wstrzymując płatności, przedsiębiorcy kredytują swoją działalność kosztem innych firm, co niekorzystnie wpływa na obieg pieniądza w gospodarce i powoduje zatory płatnicze – zauważa Jakub Kostecki.
Czy można się zabezpieczyć w 100% przed niewypłacalnością klienta? Sprawdź >>
Odciążenie firm
Co trzecia firma zlecająca windykację polubowną zaobserwowała, że dzięki temu zwiększyła się liczba faktur, które partnerzy biznesowi zaczęli opłacać w terminie – wynika z badania „Relacje między kontrahentami po zleceniu windykacji” przeprowadzone przez Instytut Mands na zlecenie Kaczmarski Inkasso w 2021 r. To samo badanie pokazało, że 73 proc. małych i średnich przedsiębiorców postrzega firmy windykacyjne jako wiarygodne i odpowiedzialnie podchodzące do zapłaty za swoją pracę.
– Ponad połowa przedsiębiorców przekazuje faktury do profesjonalnej firmy windykacyjnej dopiero w momencie, kiedy długotrwałe, samodzielne próby dochodzenia należności nie przynoszą efektu. Rolą negocjatorów jest odciążenie przedsiębiorców, którzy nie mają kompetencji do prowadzenia negocjacji i takie pokierowanie całym procesem, aby odzyskać pieniądze i nie zaburzyć relacji pomiędzy stronami. Dłużnik i wierzyciel będą mogli wówczas kontynuować współpracę na zdrowych zasadach – mówi prezes zarządu Kaczmarski Inkasso.
Niezależnie od kondycji finansowej przedsiębiorstwa warto mieć na uwadze, że niektórzy dłużnicy nie planują uregulowania zobowiązań. Dlatego warto rozważyć różne opcje ścigania nieuczciwych kontrahentów, dzięki którym firma uniknie problemów z płynnością finansową. Jedną z nich jest firma windykacyjna, ale nie można zapominać również o usługach świadczonych przez prawników, jak i narzędziach w postaci rejestrów dłużników.