Kredyty hipoteczne, konsumpcyjne i dla firm mają przyczynić się do wzrostu Kredyt Banku. Trzeba tylko trochę cierpliwości.
Kredyt Bank zarobił w pierwszym półroczu tego roku 296 mln zł. Niby sukces, ale nie do końca.
— W drugim kwartale zarobiliśmy na czysto 208 mln zł. Jednak w dużym stopniu to zasługa transakcji jednorazowej. Sprzedaliśmy portfel wierzytelności o wartości 1 mld zł. Tylko dzięki tej transakcji zyskaliśmy 131 mln zł. To oczywiście nie bardzo pozytywnie wpłynęło na poprawę wskaźników. Ale w drugiej połowie roku nie przewidujemy już takich transakcji — przyznaje Ronnie Richardson, prezes Kredyt Banku.
Rynek na te wieści zareagował lekkim spadkiem kursu banku. Ostatecznie cena akcji spadła o 2 proc.
Wielka zasługa
— Ale nawet wykluczając transakcje jednorazowe i tak nasz zysk był o 45 proc. wyższy niż w takim samym okresie ubiegłego roku. W banku powoli widać efekty przeprowadzonych zmian, choć może wciąż bardziej w bilansie niż w wyniku finansowym — tłumaczy Ronnie Richardson.
Szczególnie podkreśla wzrost na rynku kredytów hipotecznych, których portfel wynosi niemal 2,6 mld zł i jest o 47 proc. większy niż w tym samym okresie zeszłego roku. Szef banku twierdzi, że spółka rośnie równo z tym rynkiem, a nawet nieco szybciej. Jej udział wzrósł z 4,3 proc. w styczniu do 4,8 obecnie.
— Sądzę, że kredyty mieszkaniowe, kredyty konsumpcyjne, na które popyt jest coraz wyższy, a także kredyty dla firm będą kluczowe dla rozwoju banku w drugiej połowie roku. Kredyt Bank chce być obecny także na rynku małych i średnich firm, widzimy na nim duże możliwości rozwoju, dlatego właśnie przygotowujemy nową ofertę dla tego segmentu — tłumaczy Ronnie Richardson.
W kasie mniej
Pomimo wzrostu wolumenu kredytów bank w porównaniu z drugim kwartałem 2005 r. zaliczył sześcioprocentowy spadek wyniku z odsetek i prowizji.
— Wpłynął na to spadek rentowności papierów wartościowych, a także spadek marży na wielu produktach — przede wszystkim kredytach hipotecznych i korporacyjnych — wyjaśnia Ronnie Richardson.
Przekonuje, że w drugim półroczu powinno być lepiej. Bank zawalczy również o poprawę wskaźników. Wprawdzie teraz są niemal wzorcowe — zwrot z kapitału ROE 25 proc. i kosztów do dochodów C/I 60 proc. Ale to właśnie zasługa sprzedanych wierzytelności.