Mowa o bankierze z małej, bo liczącej ledwie 500 mieszkańców niemieckiej wioski Gammesfeld. Bank Raiffeisen Gammesfeld jest jednym z 10 najmniejszych banków pod względem depozytu w Niemczech i jedynym, który prowadzony jest przez zaledwie jedną osobę.
Małe banki dominują w niemieckim krajobrazie bankowym. Zakorzenione w lokalnych społecznościach, oferują ograniczony zakres rachunków, pożyczek dla klientów indywidualnych i lokalnych klientów biznesowych.
Liczebność banków spółdzielczych zmniejszyła się wprawdzie z 7 tys. w 1970 r. do około 1,1 tys. obecnie, ale ciągle są one konkurencją dla dwóch największych banków w Niemczech - Deutsche Bank i Commerzbank.
Jak wygląda typowy dzień wiejskiego bankiera? Obejmuje dostarczanie gotówki mieszkańcom, którzy nie lubią korzystać z bankomatów i organizowanie niewielkich pożyczek dla małych przedsiębiorstw.
Peter Breiter samodzielnie sprząta także jednopiętrowy budynek, w którym mieści się bank. Bankier jest przekonany, że przejście z dużego banku, gdzie w jego pracy chodziło tylko o to, żeby jak sam mówi "sprzedawać, sprzedawać, sprzedawać", było najlepszą decyzją w jego życiu.
Raiffeisen Gammesfeld ogranicza swoją działalność do tradycyjnej bankowości detalicznej - nie ma kart kredytowych, akcji, funduszy czy nawet bankowości online. Roczne zyski są na stabilnym poziomie około 40 tys. EUR, a największy kredyt jaki bank kiedykolwiek przydzielił wynosił 650 tys. EUR.
- Ludzie mówili, że będę się tutaj nudził, ale ja nie jestem znudzony - przekonuje wiejski bankier, który cieszy się weekendowymi wypadami na narty w okolicę i podkreśla, że praca jest dla niego hobby.
Sztuka minimalizmu w czystej postaci.
Jedyny bankier we wsi
Peter Breiter jest niezwykłym bankierem. Nie dla niego wielkie premie, skomplikowane instrumenty finansowe i wielomilionowe transakcje, pisze portal CNBC powołując się na Reuters.