LONDYN (Reuters) - We wtorkowe przedpołudnie kurs jena spadł o pół procent wobec euro i dolara. Inwestorzy obawiają się kolejnej interwencji Banku Japonii. Niepokoi ich także kondycja drugiej gospodarki świata.
"Od 1995 roku Bank Japonii tak agresywnie nie reagował przeciwko umocnieniu się waluty. Dodajmy do tego dane makroekonomiczne i dojdziemy do wniosku, że nadchodzi okres silnego dolara" - powiedział Derek Halpenny, dealer walutowy z Bank of Tokyo-Mitsubishi.
Poniedziałkowy raport japońskiego banku centralnego pokazał, że w trzecim kwartale nastroje przedsiębiorców spadły trzeci raz z rzędu, co oznacza, że gospdodarka po raz kolejny stanęłą przed widmem recesji.
Do godziny 10.40 czasu warszawskiego dolara wyceniano na 120,82 jena i był to najwyższy poziom od 11 września. Euro również wzrosło o ponad pół jena do 110,60 jena. Za euro płacono 91,48 centa.
Uwaga inwestorów skupia się na decyzji amerykańskiego banku centralnego w sprawie stóp procentowych. Zdaniem większości dealerów papierów skarbowych USA Fed obniży koszty pieniądza o 50 punktów bazowych.
Decyzja zostanie ogłoszona o 20.15 czasu warszawskiego.
Zdaniem dealerów większego znaczenia nie powinny mieć raporty o nastrojach konsumentów i przedsiebiorców strefy euro, które podane zostaną o 12.00.
W dalszej perspektywie uczestnicy rynku czekają również na piątkowy raport o sytuacji na amerykańskim rynku pracy we wrześniu. Zdaniem ekonomistów ankietowanych przez Reutera liczba miejsc pracy spadła w ubiegłym miesiącu o 109.000.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 97 00, fax +48 22 653 97 80, [email protected]))