Joanna Tyrowicz: Nie ma przestrzeni na obniżki stóp

Marcin DobrowolskiMarcin Dobrowolski
opublikowano: 2025-03-17 07:00

Prof. Joanna Tyrowicz, ekonomistka i członkini Rady Polityki Pieniężnej, w rozmowie z PB Brief przekonuje, że nie ma miejsca na obniżki stóp ze względu na wysoką dynamikę płac, której poziom jest daleko powyżej długookresowej średniej.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W piątek opublikowano najnowszą projekcję inflacji NBP, która przewiduje, że w 2025 i przez większość 2026 r. utrzyma się ona na podwyższonym poziomie. W IV kwartale przyszłego roku zejdzie do 2,5 proc., a więc znajdzie się w celu inflacyjnym. To dobra wiadomość.

Prof. Joanna Tyrowicz: Rok 2027 to jest pierwszy moment, kiedy widzimy szansę na ustabilizowanie inflacji. Nie oznacza to końca problemów z inflacją, bo inflacja bazowa pozostaje wysoka do końca ścieżki projekcji. I to jest ta smutna wiadomość, która siłą rzeczy musi oddziaływać na politykę pieniężną. Poza tym projekcja została opracowywana przy założeniu stałych stóp procentowych, czyli pozostawienia ich na poziomie 5,75 proc. do końca 2027 r.

To jest informacja, która może zmrozić naszych słuchaczy, liczących na to, że koszt kredytu się zmniejszy.

Celem projekcji nie jest przewidywanie przyszłość. Jest to opowieść o tym, że pierwszy raz zaczynamy mieć cel inflacyjny w zasięgu. To nie znaczy, że stopy pozostaną niezmienione do końca 2027 r. To jest tylko scenariusz, powiedzmy, najbardziej prawdopodobny. Co ważne, pierwszy raz możemy myśleć o tym, że ten cel jest w zasięgu wzroku. Wcześniej żadna projekcja NBP tego nie pokazywała.

Marszałek Sejmu czy przedstawiciele jednej z dużych polskich firm produkcyjnych zwrócili się z apelem do prezesa NBP o obniżenie stóp procentowych dla dobra kredytobiorców.

Odbieram dużo takich apeli, od kiedy jestem w radzie. Dla wielu osób tak długi okres tak wysokich stóp procentowych jest trudny. Między innymi dlatego optowałam za wyższymi stopami procentowymi, ponieważ dawałyby one szansę na sprowadzenie inflacji w pobliże celu dużo wcześniej. Większość rady nie wybrała tego rozwiązania. Bardzo bym chciała, żeby sytuacja gospodarcza wyglądała inaczej, niż wygląda. Ale różnica między tymi, którzy te apele wystosowują, a moją indywidualną sytuacją, jest taka, że ja ślubowałam sprowadzać inflację do celu i muszę temu ślubowaniu pozostawać wierna.

Jakie działania poza polityką stóp procentowych mogłyby przyspieszyć osiągnięcie celu inflacyjnego?

Projekcja opiera się na wielu założeniach dotyczących tego, co się będzie działo w gospodarce. Zakłada ona relatywnie słabą koniunkturę u naszych głównych partnerów handlowych. Jeśli okaże się mocniejsza, to również w Polsce popyt na pracę będzie silniejszy, wzrost wynagrodzeń też, i to nas będzie oddalało od celu.

Projekcja zakłada relatywnie szybki spadek dynamiki płac. Na pewno istotnym założeniem jest utrzymanie wysokiego kursu złotego, co sprzyja dezinflacji, bo wszystko, co importujemy, jest tańsze, i wszyscy krajowi producenci muszą konkurować z tymi niższymi cenami z importu, więc mają mniej przestrzeni do podwyżek cen.

Zatem są zagrożenia dla realizacji tej ścieżki inflacji. Głównym wyzwaniem jest i będzie inflacja, która wynika z wewnętrznego popytu krajowego. w tym tego, co się dzieje w sektorze usług i tego, co się dzieje na rynku pracy.

A czy RPP ma wsparcie ze strony polityki fiskalnej?

Historycznie trudno mówić o tym o wspieraniu dezinflacji. Mieliśmy raczej do czynienia ze znaczną skalą stymulacji fiskalnej ze względu na wzrost wydatków, a także różne instrumenty. Na przykład wakacje kredytowe de facto unieważniały wzrost stóp procentowych.

W wielu krajach polityka fiskalna pozostaje bardzo ekspansywna, mimo że inflacja jest daleko od celu. Tradycyjnie założenie jest takie, że polityka fiskalna i polityka pieniężna współdziałają. Nikt nie chce gospodarki funkcjonującej przez zbyt długi czas w warunkach wysokiej inflację.

Na koniec jeszcze zapytam, co by ani powiedziała tym wszystkim, którzy mówią: "No dobrze, ale przez was mamy takie drogie kredyty..."

To jest prawda. Tylko my tego nie robimy po to, żeby ludzie cierpieli, tylko po to, żeby sprowadzić inflację do celu. Naszym naczelnym celem jest to, żeby wszyscy uczestnicy życia społecznego i gospodarczego mieli poczucie pewności i bezpieczeństwa, że jak idą do sklepu dziś i za trzy miesiące, to ceny nie zmienią się. Inflacja na poziomie 5 proc. nie daje takiego bezpieczeństwa. Po drugie, przy wysokiej inflacji bazowej jakiekolwiek zawirowania na świecie, dotyczące cen żywności czy paliw, natychmiast wynoszą nas poziom 6, 8, 10 proc. Widzieli to w ostatnich latach. Sprowadzenie inflacji do celu trwa bardzo długo. My jesteśmy poza celem od 2019 r. Na razie wygląda, że w 2027 r. ten proces w całości się nie zakończy.

Czy możemy spodziewać się wniosków na RRP o obniżki stóp?

Moja indywidualna ocena jest taka, że nie mamy przestrzeni do obniżek. Nie z powodu zwiększenia akcyzy na alkohol czy tytoń, tylko ze względu na dynamikę wynagrodzeń, która jest daleko powyżej długookresowej średniej. Tu nie chodzi o to, że ludzie powinni dostawać mniejsze podwyżki. Absolutnie nie, ale nasza gospodarka i produktywność nie rosną na tyle szybko, żeby ten wysoki wzrost wynagrodzeń odzwierciedlał wzrost produktywności. Mamy bardzo dużo nierównowag w naszej gospodarce i dopóki one nie przeminą, w mojej indywidualnej ocenie. nie będzie przestrzeni na obniżki stóp. Jak zdecyduje większość rady, trzeba będzie poczekać i zobaczyć.