Katastrofy górnicze w kopalniach Pniówek i Zofiówka, do których doszło w kwietniu tego roku, na długo wpłyną na poziom wydobycia w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW).
– Pierwszy kwartał był rewelacyjny, ale dramatyczne wydarzenia z drugiego kwartału zmieniły naszą sytuację. Spadek produkcji węgla sięga prawie 10 proc., przy czym najbardziej boli spadek w węglu koksowym – komentował w środę Tomasz Cudny, prezes JSW.

Fatalna kopalnia
W drugim kwartale kopalnie JSW wyprodukowały 3,4 mln ton węgla, w tym 2,7 mln ton węgla koksowego. To spadek ogólnej produkcji węgla w stosunku do pierwszego kwartału o 9,7 proc.
Odbudowa poziomu produkcji potrwa. Zdaniem Łukasza Rudnika, analityka Domu Maklerskiego Trigon, problem ten będzie widoczny również w kolejnych kwartałach, co sprawia, że to właśnie drugi kwartał będzie miarodajnym punktem odniesienia dla najbliższych kwartałów.
– W 2023 r. też należy spodziewać się produkcji mniejszej od dotychczasowych założeń, choć trudno oszacować, jak duży będzie ubytek. Spółka czeka na efekty prac specjalnej komisji, która oceni skutki katastrof – mówi Łukasz Rudnik.
Wsparciem dla produkcji JSW nie będzie nowa kopalnia Bzie-Dębina, która miała ruszyć na początku 2022 r. Przyszłość inwestycji maluje się w ciemnych barwach.
– Poprzednicy pozostawili nam fatalne rozeznanie geologiczne. Nie ma złoża, nie ma węgla. Musimy dokładniej przeanalizować dokumentację. Do końca roku powinno nam się udać uregulować te sprawy – mówi Tomasz Cudny.
Nowa kopalnia ma docelowo dostarczać ok. 2,5 mln ton węgla koksowego rocznie, a jej budowa kosztowała 2 mld zł.
Ulewy podbijają cenę
Łukasz Rudnik przekonuje jednak, że dobre otoczenie biznesowe z nawiązką rekompensuje problemy widoczne w sferze produkcyjnej JSW.
– Pozytywny wpływ na wyniki JSW mają wysokie ceny węgla koksującego i słabszy złoty w stosunku do dolara – podkreśla Łukasz Rudnik.
Zwraca jednocześnie uwagę, że globalne ceny węgla koksującego zależą m.in. od wydarzeń w Australii, w której produkcję i transport surowca zaburzają od dwóch lat ulewne deszcze powodujące powodzie. W tym roku ryzyko się nie zmniejsza, co powoduje dalsze zaburzenia podaży i może skutkować wzrostem cen.
Jeśli zaś chodzi o węgiel energetyczny, którego w Polsce brakuje, to zarząd JSW zasygnalizował, że spółka jest już po renegocjacji cen sprzedaży dla odbiorców krajowych.
– Cześciowo będzie to widać już w wynikach trzeciego kwartału – mówi Łukasz Rudnik.
Prąd w dobrej cenie
Wydobycie węgla to działalność energochłonna, dlatego zarząd JSW był pytany o to, jak kontraktuje energię elektryczną.
– JSW kupuje energię na podstawie ramowej umowy dwuletniej, która daje nam dostęp do cen hurtowych z Towarowej Giełdy Energii. W pierwszym półroczu kupiliśmy energię średnio za 585 zł/MWh. Na 2023 r. mamy już zakontraktowane 60 proc. energii w średniej cenie 566 zł/MWh. Pozostały wolumen będzie zależał od zapotrzebowania i poziomu naszej własnej produkcji – wyjaśnia Edward Paździorko, wiceprezes JSW ds. technicznych i operacyjnych.
Obecnie ceny energii na TGE sięgają 2 tys. zł/MWh, więc kontraktację JSW analitycy oceniają pozytywnie.