Kanada oraz Australia rosną szybciej, niż USA

Przemysław Kwiecień
opublikowano: 2010-03-09 00:00

Wiadomość z minionego piątku, iż w lutym w amerykańskiej gospodarce ubyło 36 tys. etatów wywołała zdecydowanie pozytywną reakcję rynku. Są jednak gospodarki, w których takie dane obecnie zostałyby odebrane jako fatalne. I nie chodzi tu o Chiny czy inny kraj rozwijający się, ale o Australię i Kanadę.

Dobre wiadomości z tych gospodarek napływają już od dłuższego czasu. W obydwu krajach notuje się relatywnie stabilne przyrosty zatrudnienia, mimo iż stopy bezrobocia są tam niższe niż w USA czy strefie euro. Również trendy w popycie prywatnym wyglądają znacznie solidniej, niż w przypadku amerykańskiej gospodarki. W rezultacie w Australii już od kilku miesięcy podnoszone są stopy procentowe. Niektórzy analitycy spekulują, że również Bank Kanady mógłby podnosić stopy szybciej niż Fed.

Dobra sytuacja gospodarcza i oczekiwania w zakresie stóp procentowych sprawiają, iż dolar australijski i kanadyjski w ostatnich miesiącach zachowują się stabilnie w relacji do dolara USA, podczas gdy euro poniosło dotkliwe straty. Mając na uwadze, iż europejska waluta nadal jest passe, osłabienie dolarowego sentymentu może sprawić, iż na celowniku inwestorów znajdą się właśnie dolary: kanadyjski i australijski. Tak się składa, iż kluczowy poziom 1,02 na USD/CAD jest już blisko. W przypadku AUD/USD do kluczowych poziomów jest jeszcze daleko — są to 0,9330 i 0,94 i mogą one stać się celem rynku.

W tym tygodniu czeka nas kolejna dawka informacji z tych krajów, w tym informacje z rynku pracy (w czwartek w Australii, w piątek w Kanadzie). Oczekiwania rynku to odpowiednio +15 i +17 tys., co odpowiada mniej więcej +150-200 tys. w USA. Są to konserwatywne przewidywania. W minionym miesiącu było to odpowiednio 53 i 43 tys. Ponadto w Australii poznamy dziś w nocy dane o nastrojach oraz kredytach hipotecznych, zaś w Kanadzie w czwartek dane o bilansie handlowym oraz wykorzystaniu mocy produkcyjnych.