Kanarek na dachu lepszy niż wróbel w garści

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2020-10-18 22:00

Spółki dywidendowe zaczynają sobie radzić coraz lepiej. Mimo to zarządzający wciąż preferują emitentów, którzy zamiast wypłat z zysku oferują tylko i aż perspektywy szybszego wzrostu.

Z tegio artykułu dowiesz się:

- jak w ostatnim czasie radzą sobie spółki dzielące się zyskiem, 

- jak zmieniła się struktura indeksu WIGdiv,

- które sektory wyróżnią się dywidendami w najbliższym czasie, 

- jakie zagrożenia czyhają na banki.

Pandemia COVID-19 wywróciła do góry nogami portfele inwestorów posługujących się strategią dywidendową. Stopa premii z zysku dla indeksu WIG, która jeszcze rok temu sięgała 2,8 proc., wynosi teraz 1,8 proc. To i tak dobry wynik w porównaniu ze stopą dywidendy dla indeksu WIG20, która — z powodu wstrzymania wypłat dywidend przez banki — spadła w rok z 2,6 proc. do 0,7 proc.

Problemy spółek z wypłacaniem dywidendy zaczęły się dużo wcześniej niż w marcu. Na długo przed bankami wypłaty praktycznie wstrzymał inny sektor, którego były znakiem rozpoznawczym — energetyka. Mimo tych perturbacji same wyniki strategii dywidendowych zaczęły się wreszcie poprawiać.

Indeksowi WIGdiv, grupującemu spółki z GPW regularnie płacące dywidendę, brakuje 6,6 proc. do wyjścia na plus w skali ostatnich 12 miesięcy. Jest on też na najlepszej drodze, by pierwszy raz od 2014 r. zamknąć rok wyższą stopą zwrotu od głównego indeksu z ul. Książęcej.

WIGdiv nie jest już jednak tym samym, zdominowanym przez państwowe spółki, indeksem co jeszcze kilka lat temu. Liczba jego uczestników skurczyła się w trzy lata z 42 do 29, z czego zaledwie cztery to podmioty kontrolowane przez skarb państwa. Zdaniem Ryszarda Miodońskiego z Noble Funds TFI, to przestroga dla inwestorów, którzy łatwo dają się skusić na wysokie stopy dywidendy.

— Akcje to nie obligacje skarbowe. Zawsze istnieje ryzyko, że spółka przestanie płacić premię z zysku — zauważa szef strategii akcyjnych w Noble Funds TFI.

Stabilność czy wzrost?

Inwestorzy często przedkładają otrzymywane dywidendy nad potencjalny wzrost wartości akcji, bo wypłata dywidendy jest tu i teraz, przez co jest pewniejsza. Dla inwestorów jest to też potwierdzenie, że spółka generuje stabilny strumień gotówki, zauważa specjalista. To jednak nie jest tak, że najlepsze spółki do zainwestowania to tylko te, które dzielą się zyskiem z akcjonariuszami. Jeśli spółka działa w bardzo perspektywicznej branży, to lepiej, żeby przeznaczała zyski na rozwój, oczywiście przy zachowaniu stabilności finansowej.

— Trudno powiedzieć, czy dywidendy na dłużej wrócą do łask. Wysokie dywidendy utożsamiane są z tzw. spółkami value, których wzrost wyników jest często bardzo mocno związany ze wzrostem gospodarczym. Tymczasem gospodarki rozwijają się wolno, więc w obecnym otoczeniu rynkowym nie dziwi, że inwestorzy tego wzrostu poszukują — ocenia Ryszard Miodoński.

Dla Adriana Apanela, zarządzającego MMPrime TFI, wypłacanie dywidend nie jest kluczowym czynnikiem przy analizie atrakcyjności inwestycji w daną spółkę. Spółka może wypłacać dywidendę, bo tego oczekuje jej główny akcjonariusz. Z punktu widzenia dużego inwestora instytucjonalnego łatwiej przegłosować wypłatę dywidendy, niż sprzedać część akcji, bo to ostatnie może zostać negatywnie odebrane przez rynek.

— Dla odmiany, z punktu widzenia zarządzającego mniejszym funduszem czy inwestora indywidualnego, jest zupełnie obojętne, czy zarabia na dywidendzie, czy na wzroście wartości akcji — zauważa Adrian Apanel.

Spośród spółek, które stabilnie płacą dywidendy, specjalista docenia Ambrę, spółki z grupy Asseco, Dom Development, GPW, Kęty, Neukę, Unibep oraz XTB. To spółki, które łączą dobre perspektywy ze związaną z systematycznie wypłacalnymi dywidendami stabilnością. W wielu przypadkach jednak wysoka stopa dywidendy może też być oznaką tego, że spółka nie dysponuje korzystnymi opcjami inwestycyjnymi, zastrzega zarządzający MMPrime TFI.

— W tym momencie preferowałbym jednak spółki, które inwestują w rozwój, zamiast wypłacać sowite dywidendy, bo to świadczy o tym, że wierzą w swój biznes — przyznaje Adrian Apanel.

W ostatnich latach do grona spółek systematycznie wypłacających dywidendy coraz częściej dołączają emitenci związani z technologiami. W WIGdiv znajdują się trzy spółki z grupy Asseco, LiveChat, Celon Pharma i Oponeo.pl. Premię z zysku, choć zwykle niewielką, zaczęli wypłacać także reprezentanci branży gamingowej, na czele z CD Projektem.

— Nie wykluczałbym, że po premierze „Cyberpunka” akcjonariusze spółki będą naciskać na wyższe dywidendy — spekuluje zarządzający MMPrime TFI.

Potrzebna transformacja

Tymczasem według Ryszarda Miodońskiego wobec zachodzącej w globalnej gospodarce transformacji inwestorzy chcący inwestować w spółki dywidendowe, powinni skupić się na tych podmiotach, które nawet jeśli działają w tradycyjnych branżach, to są otwarte na inwestycje w nowe technologie i na zmiany swoich strategii. Przykładem może być niemiecki gigant energetyczny RWE, którego stopa dywidendy sięga 2,5 proc. Spółka, która jeszcze kilka lat temu opierała się na paliwach kopalnych, stała się liderem pod względem tempa odchodzenia od węgla brunatnego, a nawet atomu. To znalazło uznanie w oczach inwestorów — od pięciu lat kurs systematycznie odrabia wcześniejsze straty, a w sierpniu znalazł się najwyżej od 2011 r.

— To dużo lepsze zachowanie w porównaniu z notowaniami polskich spółek energetycznych w tym czasie. Jednak tegoroczne odbicie ich kursów można interpretować jako nadzieję, że ich polityka również pójdzie w ślady tej prowadzonej przez RWE — ocenia Ryszard Miodoński.

Inne przykłady takiej transformacji spółek dywidendowych z tradycyjnych sektorów można znaleźć w branży telekomunikacyjnej. W jej przypadku wojna cenowa i związane z koniecznością inwestycji w infrastrukturę zadłużenie podkopało zdolności spółek do utrzymania wysokich dywidend. Jednak wydzielanie infrastruktury do osobnych podmiotów umożliwia zmniejszenie zadłużenia, a inwestycje w technologię 5G dają nadzieję na przełamanie stagnacji w wynikach finansowych.

— Dzięki tego typu działaniom polityka wypłacania dywidend staje się znów możliwa do utrzymania w długim terminie — zauważa specjalista.

Na tej samej zasadzie transformacji modeli biznesowych wymagają przedstawiciele branży paliwowej, gdzie udział paliw kopalnych będzie spadał kosztem źródeł odnawialnych, np. tzw. zielonego wodoru. Szerzej po nowe technologie powinny sięgnąć też banki. Polskie instytucje wypadają pod tym kątem całkiem nieźle w porównaniu z odpowiednikami z większości innych krajów, jednak biorąc pod uwagę rosnącą konkurencję ze strony fintechów oraz bigtechów, nie powinny spoczywać na laurach.

— Wydaje się tylko kwestią czasu, kiedy podmioty takie jak Amazon, Google, Facebook lub Apple zaczną konkurować z nimi także na polu usług finansowych. W Polsce potencjalną konkurencją dla banków może być w przyszłości np. także Allegro, które otwarcie mówi o testowaniu świadczenia usług finansowych na swojej platformie — zauważa Ryszard Miodoński.

Przełom jeszcze nie teraz

Zdaniem Ryszarda Miodońskiego spadek wycen wypłacających dywidendę spółek value, w stosunku do spółek wzrostowych niedzielących się zyskami z inwestorami to za mało, by przesunąć preferencje inwestorów w stronę tych pierwszych podmiotów. Do trwałej zmiany potrzeba by istotnego pogorszenia perspektyw spółek wzrostowych w relacji do spółek z tzw. starej gospodarki. Tymczasem pandemia zadziałała odwrotnie. Doprowadziła do sytuacji, w której perspektywy dla tempa wzrostu gospodarki w najbliższych latach uległy pogorszeniu. Z drugiej strony w wybranych branżach, na które eksponowane są właśnie spółki wzrostowe, nawet parę lat przyspieszyła tempo wdrażania nowych rozwiązań i technologii.

— Obecnie wyceny spółek dywidendowych są niskie chociażby na tle spółek z branż wzrostowych. Samo to jednak nie musi wystarczyć do zapoczątkowania tendencji, w której inwestorzy będą je faworyzować, komentuje Emil Łobodziński, doradca w Biurze Maklerskim PKO BP. Jego zdaniem takim bodźcem mogłyby być niekorzystne dla spółek technologicznych zmiany podatkowe w USA lub nadejście bessy. Wzrost awersji do ryzyka mógłby zwiększyć relatywną atrakcyjność spółek dywidendowych - potwierdza Ryszard Miodoński.

— Wzrost awersji do ryzyka mógłby teoretycznie przełożyć się na wzrost popytu na bezpieczniejsze spółki dywidendowe. Tak bywało w przeszłości, choć warto pamiętać, że — podobnie jak w marcu tego roku — nie musi tak być — zauważa specjalista Noble Funds TFI.