Komisja Europejska opublikowała w środę raport, w którym wskazuje na korzyści płynące z przepływu pracowników ze wschodniej części Unii do starych państw członkowskich i tym samym pośrednio zaleciła zniesienie istniejących obecnie ograniczeń, o czym rządy "15" powinny zdecydować do końca kwietnia.
W raporcie Komisja podkreśla, że Wielka Brytania, Szwecja i Irlandia, czyli kraje, które nie wprowadziły ograniczeń w dostępie do swoich rynków pracy dla obywateli z nowych państw członkowskich, odnotowały wzrost gospodarczy, utrzymanie bezrobocia na dotychczasowym poziomie czy nawet jego spadek oraz wzrost zatrudnienia.
"Pracownicy z nowych krajów pomogli tam w zaspokojeniu potrzeb rynku pracy, wypełnili lukę i przyczynili się do osiągnięcia lepszych wyników gospodarczych" - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli autor raportu, odpowiedzialny za zatrudnienie i sprawy społeczne czeski komisarz Vladimir Szpidla.
W innych starych krajach, które po rozszerzeniu 1 maja 2004 roku zdecydowały się na wprowadzenie ograniczeń, KE dostrzegła niepożądane efekty uboczne, jak wyższy poziom pracy w szarej strefie.
Jako dowód, że wbrew obawom wyrażanym przed rozszerzeniem, "nie doszło do większych migracji pracowników" ani do "zakłócenia rynków pracy" w starych państwach członkowskich, Szpidla przedstawił rozmaite statystyki. Na przykład w Niemczech, które wprowadziły kwoty dla pracowników z nowych państw UE, zanotowano tylko 3,5 proc. więcej wniosków o pracę niż wynikało to z kwot. We Włoszech przewidziane kwoty dla pracowników z nowych państw UE zostały zrealizowane tylko w 40 proc.
W starych państwach Unii pracuje natomiast aż siedmiokrotnie więcej osób z państw trzecich niż z nowych państw UE - powiedział Szpidla.
Raport jest publikowany w kluczowym momencie. 1 maja zakończy się bowiem dwuletni okres przejściowy, kiedy stare kraje miały prawo do wprowadzenia restrykcji w dostępie do swoich rynków pracy. Nie skorzystały z tej możliwości tylko Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja. Reszta krajów powinna do końca kwietnia zawiadomić Komisję Europejską, czy przedłuża okres przejściowy o przewidziane w kalendarzu kolejne trzy lata.
Zdaniem Szpidli, nie ma bezpośredniego związku między przepływem pracowników ze wschodu i przyjętymi przez stare kraje członkowskie restrykcjami. "Przepływy do Szwecji i Wielkiej Brytanii są porównywalne z przepływami do krajów, które wprowadziły restrykcje".
Z raportu wynika, że Niemcy przyznały między majem 2004 a wrześniem 2005 r. aż 500 tys. pozwoleń na pracę obywatelom z nowej "dziesiątki". W sumie stanowią oni 0,7 proc. wszystkich pracowników mieszkających w Niemczech. Jednak aż 95 proc. pozwoleń na pracę miało charakter czasowy.
Po Irlandii to Austria jest krajem, gdzie pracuje najwięcej (proporcjonalnie do liczby mieszkańców w wieku produkcyjnym) obywateli z nowych państw UE: 1,4 proc. Nie licząc pracowników sezonowych (stanowią 87 proc.), w Austrii - mimo oficjalnego otwarcia granic - pracują tzw. pracownicy niezależni (zarejestrowani jako jednoosobowe firmy) oraz pracownicy oddelegowani ze świadczących usługi firm, które mają siedziby w nowych państwach.
W Wielkiej Brytanii od maja 2004 do września 2005 r. pracę podjęło 290 tys. obywateli z "10" (stanowią 0,4 proc. wszystkich pracowników). W tym samym okresie Szwecja przyjęła 25 tys. pracowników z "10" (stanowią 0,2 proc.), a Irlandia 160 tys. (2 proc.).
Zdaniem KE, obywatele nowych państw członkowskich mogą nie tylko skompensować niedobór w takich sektorach, jak budownictwo. Pracownicy wysoko wykwalifikowani z "10" mogą też "przyczynić się do tworzenia nowych przedsiębiorstw i do wzrostu gospodarczego w dłuższym okresie".
Mimo to Komisja Europejska nie odważyła się wprost zaapelować do starych państw UE o zniesienie obowiązujących okresów przejściowych dla pracowników ze wschodnich krajów Unii, przewidzianych w traktacie akcesyjnym. W raporcie znalazło się zdanie, że "KE rekomenduje państwom dokładne przeanalizowanie, czy utrzymywanie restrykcji jest konieczne, w świetle sytuacji ich rynków pracy".
Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP, na takie "rozwodnienie" politycznej wymowy raportu naciskali zwłaszcza austriacka komisarz Benita Ferrero-Waldner i niemiecki komisarz Guenter Verheugen, których kraje chcą utrzymać ograniczenia.
Z 12 państw starej Unii Austria i Niemcy już sygnalizowały, że przedłużą okresy przejściowe o kolejne trzy lata. Skłonne otworzyć się na pracowników z nowych krajów są natomiast Finlandia i Hiszpania; nieoficjalnie czasem wymienia się też Portugalię.
Wiele krajów, w tym Francja, Belgia, Holandia, Luksemburg, jeszcze nie podjęło decyzji.
Za otwarciem rynków pracy opowiedziały się największe europejskie konfederacje - zarówno pracodawców (UNICE), jak i związków zawodowych (ETUC).
Inga Czerny, Michał Kot