Warszawska giełda od dłuższego czasu przyzwyczaja inwestorów do totalnej monotonii. To co dobre w okresie piłkarskich mistrzostw świata, z pewnością będzie irytować po ich zakończeniu. W czwartek nasz rynek pozostał nieczuły na poprawę nastrojów na światowych parkietach. Z szarzyzny ponownie zdołały się wybić KGHM i PKN Orlen, dzięki którym indeks WIG 20 ciągle pozostaje w pobliżu 1400 punktów. Papiery płockiego koncernu zachowały równocześnie pozycję lidera pod względem wielkości obrotów.
Kurs PKN nareszcie przebił opór na poziomie 20 zł i nadal rośnie. Wzrostom sprzyja zbliżające się walne zgromadzenie płockiego koncernu. Spekuluje się, że główne karty chce na nim rozdawać Jan Kulczyk. Niepokoić może jedynie brak postępów w rozmowach z holenderskim Basellem na temat spółki joint venture.
Cena KGHM rośnie, bo znakomite nastroje panują na rynku miedzi. Cena tony metalu zbliżyła się do 1700 USD. Co do nadziei na rychłe wyjście z inwestycji w Telefonię Dialog, pozostałbym sceptyczny. Lubińska spółka „trąbi” o tym już od wielu miesięcy. Kurs 14,5 zł, najwyższy od dwóch miesięcy, musi jednak cieszyć akcjonariuszy KGHM.
Początek sesji przyniósł wzmocnienie TP SA. Okazało się ono jednak krótkotrwałe, mimo że Deutsche Bank uznał operatora za oferującego największy potencjał wzrostu spośród telekomów w naszym regionie. Przy takich nastrojach rynkowych, na osiągnięcie 18 zł z wyceny analityków, TP SA będzie musiała jeszcze sporo poczekać.
Pozostałe spółki z segmentu TMT należały do najgorszych na rynku. Konferencja prasowa nowego prezesa Optimusa wywołała początkowo popyt na papiery spółki. Firma chce w ciągu dwóch tygodni zdecydować się, czy skupi się na działalności detalicznej w branży komputerowej i elektroniki domowego użytku, czy też na działalności integracyjnej. Brzmi to trochę śmiesznie, jeśli mająca podobne rozterki firma, chce je rozstrzygnąć w ciągu kilku dni i na dodatek informuje o nich prasę. Tym bardziej zastanawia pewność, z jaką Optimus ogłosił powrót do rentowności już w IV kwartale tego roku. Podobne chyba odczucia mieli inwestorzy realizując zyski z akcji nowosądeckiej firmy.
W drugiej części sesji poprawiły się notowania banków. Trwało to jednak krótko, a giełda zlekceważyła zapowiedzi BPH PBK o przeznaczaniu na dywidendę 20-30 proc. corocznego zysku. Z każdą godziną pogarszały się także nastroje wokół Elektrimu. Holding zmienił warunki umowy z obligatariuszami — niestety, na niekorzyść. Pełny wykup obligacji ma nastąpić do połowy 2004 r. (wcześniej ustalono termin o rok późniejszy), a oprocentowanie obligacji jest wyższe niż pierwotnie ustalono.
Trudno przewidzieć ruch indeksów na najbliższych sesjach. Wszystko zależy od tego, kiedy OFE zaczną inwestować w akcje uzyskane na początku tygodnia środki z ZUS. Doskonała okazja nadarza się już w najbliższy poniedziałek. Zakupy po ewentualnym zwycięstwie nad Portugalią powinny wybić GPW z marazmu.