Pierwsza połowa tego roku nie przyniosła istotnego przełomu na giełdach, a ostatnie sesje wskazują na postępujące niezdecydowanie inwestorów. Mimo że wszystkie ważne decyzje mamy już za sobą — w Grecji wybory wygrała partia proreformatorska, a hiszpańskie banki mają zagwarantowaną międzynarodową pomoc — inwestorzy nie spieszą się z powrotem na rynek akcji. Nie tylko trudno doszukiwać się silnych trendów wzrostowych, ale też coraz bardziej niepokojące są spadające obroty. Czy w dobie dodruku pieniędzy i rosnącej groźby inflacji inwestorzy powrócą do podstaw ekonomicznych zależności, jakie sprawdzały się przez lata, i zaczną ponownie kupować złoto?

Ostatnie miesiące przyniosły spadki cen surowców, w tym zwłaszcza ropy naftowej oraz produktów rolnych. W wielu krajach był to jeden z kluczowych elementów powodujących wzrost presji inflacyjnej, głównie po stronie kosztowej. Dodatkowo po udanym początku roku, w ostatnim czasie zaczynają pogarszać się dane makroekonomiczne, zarówno te opisujące bieżący i historyczny stan (tzw. twarde dane), jak i wskaźniki wyprzedzające. Wystarczy tylko wskazać na odczyty wskaźników koniunktury PMI i ISM, które sugerują możliwość wyraźniejszego spowolnienia gospodarczego w wielu krajach w drugiej połowie 2012 r. Od prawie roku złoto znajduje się w trendzie bocznym, który charakteryzował się sporą zmiennością. Wyhamowanie przeważającego w ostatnich latach trendu zwyżkowego jest wynikiem zmniejszenia wpływu czynników, które do tej pory stanowiły argumenty dla kupujących. Wśród nich było m.in. zagrożenie rosnącą inflacją oraz kształtowanie kursów walutowych, w tym zwłaszcza amerykańskiego dolara.
Czynnikiem, który nie sprzyja koniunkturze na rynku złota, jest umacniający się w stosunku do wielu walut amerykański dolar. Warto jednak zauważyć, że o ile w przypadku wyceny w tej walucie mamy wciąż do czynienia z trendem bocznym, o tyle ceny złotego kruszcu wyrażone w lokalnych walutach niektórych krajów (np. państw BRICS) znajdują się w pobliżu historycznych maksimów. Powyższe czynniki spowodowały m.in. spadek popytu inwestycyjnego na złoto (widoczny głównie w napływie pieniędzy do funduszy ETF inwestujących w tym obszarze), który odpowiadał poprzednio za sporą część zwyżek i zmienności cen tego surowca. Według Światowej Agencji Złota (World Gold Council), taka tendencja będzie utrzymywać się również w drugiej połowie roku.
Elementem, który w krótkim terminie powinien stabilizować ceny, a w średnim dać szansę na zwyżkę jest prowadzona przez wiele krajów łagodna polityka pieniężna. W niektórych państwach realne stopy procentowe są ujemne, co z historycznego punktu widzenia było czynnikiem sprzyjającym koniunkturze na rynku złota. Poza tym od dłuższego czasu można obserwować wzrost podaży pieniądza w globalnej gospodarce, co także powinno korzystnie przekładać się na ceny złota. Kolejnym wreszcie czynnikiem mającym duże znaczenie dla rynku złota (zwłaszcza w przypadku zmniejszającego się popytu inwestycyjnego) jest polityka banków centralnych w zakresie dywersyfikacji rezerw (w tym zmniejszenia roli USD).
Podsumowując — w średniej perspektywie istotne powinny okazać się czynniki fundamentalne, czyli m.in. łagodna polityka pieniężna, możliwość wprowadzenia kolejnych programów stymulacyjnych czy aktywność banków centralnych, a także niepewność panująca na rynkach finansowych.
Przemysław Gerschmann
Deutsche Bank PBC