KIO wraca na wokandę

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2020-05-04 22:00

Firmy znów będą mogły zaskarżać zapisy przetargowe i oferty konkurentów. Powrót izby do normalnej pracy nie rozwiązuje jednak wszystkich problemów.

Od stycznia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) podpisała z wykonawcami dziesięć umów na inwestycje o wartości 6,6 mld zł, a do końca roku planuje zawrzeć jeszcze 19 kontraktów za prawie 12 mld zł. Rozstrzyganie postępowań i wybór kontrahentów utrudnia jednak przerwa w pracy Krajowej Izby Odwoławczej (KIO) wywołana pandemią COVID-19.

SĄDOWE POSTOJOWE:
SĄDOWE POSTOJOWE:
W połowie marca KIO zaprzestała rozpatrywania spraw i wydawania orzeczeń. Wkrótce może wrócić do pracy. Przepisom, które to umożliwiają, przyjrzy się teraz Senat.
fot.Jacek Turczyk-pap

Problem dotyczy wielubranż, nie tylko budowlanej. Rząd planował wznowienie działalności KIO, ale rozstrzygnięcia miały zapadać bez udziału stron — na podstawie dostarczonych dokumentów i materiału dowodowego. Pomysł skrytykowali prawnicy i przedsiębiorcy realizujący zamówienia publiczne. Przedłużająca się przerwa stwarza ryzyko powstania luki inwestycyjnej w następnych miesiącach, a nawet latach. Żeby tego uniknąć, rząd w ramach tarczy 3.0 postanowił wznowić normalną pracę izby.

— Praca KIO w zwykłym trybie oznacza, że odwołania mogą być rozpatrywane na jawnych rozprawach w siedzibie izby i z udziałem pełnomocników — wyjaśnia Wojciech Hartung, szef zespołu zamówień publicznych w kancelarii Domański, Zakrzewski, Palinka (DZP).

Jego zdaniem nie rozwiązuje to jednak wszystkich problemów związanych z epidemią. Nadal będą je mieli np. zagraniczni uczestnicy postępowań.

— Z powodu zamknięcia granic i obowiązkowej kwarantanny obecnie nie jest możliwe, żeby stawili się osobiście na rozprawie — zwraca uwagę Wojciech Hartung.

Proponuje e-rozwiązanie.

— Tryb online pozwoli aktywnie brać udział w rozprawie każdemu uczestnikowi, niezależnie od miejsca zamieszkania — podkreśla przedstawiciel DZP.

Zdaniem Huberta Nowaka, prezesa Urzędu Zamówień Publicznych,zdalne rozprawy na razie jednak nie wchodzą w grę ze względów technicznych.

— Mamy plan cyfryzacji urzędu i KIO, ale jest on rozpisany na lata i wymaga ogromnych nakładów finansowych — tłumaczył w kwietniu na łamach „PB” Hubert Nowak.

Wojciech Hartung ma jednak także inną propozycję.

— Rozprawy można by prowadzić wyłącznie w formie pisemnej, umożliwiając stronom odniesienie się do stanowisk przeciwników procesowych. Oczywiście wydłużyłoby to proces orzekania, ale w tych wyjątkowych okolicznościach warto pójść na takie ustępstwo — uważa Wojciech Hartung.

Sprawdź program webinarium "Zamówienia publiczne w dobie koronawirusa", 4 czerwca, 10:00 >>