Kryzys na rynkach finansowych i kłopoty gigantów finansjery skłoniły Komisję Nadzoru Finansowego (KNF) do analizy sytuacji na własnym podwórku. Wnioski są uspokajające.
- Nie ma zagrożenia interesów ubezpieczonych. Wszystkie zakłady mają aktywa na pokrycie rezerw. Według stanu na koniec czerwca sześć towarzystw nie spełniało dodatkowe warunku formalnego tzw. pokrycia marginesu wypłacalności. Wynikało to z przedłużania się procedury podwyższania kapitału. Trzy już dopełniły formalności, a z bieżącej analizy wynika, że do końca roku wszystkie zakłady będą spełniały wszystkie wymogi formalne – mówi Dagmara Wieczorek-Bartczak z Komisji Nadzoru Finansowego.
Konieczność podwyższania kapitałów wynika z dynamiki sprzedaży.
- Te zakłady, które nie podwyższyły kapitału odpowiednio szybko, są w naszej opinii źle zarządzane. Menedżerowie nie dostosowywali kapitałów do rosnącej sprzedaży, a powinni bo wiedzą o tym na bieżąco. Rozważymy możliwość sankcji wobec takich zakładów w przyszłości – mówi Iwona Woźniak-Sadek, dyrektor zarządzający pionem nadzoru ubezpieczeniowego KNF.
- Często towarzystwa decydują się na podwyższenie kapitału dopiero w momencie, gdy duża sprzedaż wymusza to. Dobrą praktyką jest robienie tego z wyprzedzeniem – dodaje Paweł Sawicki z Komisji Nadzoru Finansowego.
Przedstawiciel towarzystw odbijali piłeczkę wskazując, że procedura przedłuża się często z winy KNF.
- Kapitał zakładowy musi być pokrywany gotówką i nie mogą pochodzić z pożyczki, kredytu ani być obciążone. Nie mogą pochodzić z nieujawnionych źródeł. I z tym jest problem. Niektóre zakłady nie potrafią udokumentować skąd podmiot zagraniczny biorący udział w podwyższeniu ma pieniądze. To wynika np. z tłumaczenia dokumentów – mówi Paweł Sawicki.