Znowu będzie trudno o bilety. Komedia Francuska, słynny paryski teatr, cieszy się w Polsce wyjątkową sławą i uznaniem. Pewnie za sprawą grającego tam na co dzień Andrzeja Seweryna, po części także za szacunek wobec autora i tekstu oraz teatralnej tradycji. To z kolei karze malkontentom narzekać na muzealność, konserwatyzm, przebrzmiałą estetykę. Trzeba wyrobić sobie własną opinię w tej sprawie. Jedno jest pewne: ze sceny można będzie usłyszeć francuszczyznę najwyższych lotów. Dla samej melodii tego języka, we wzorcowym wydaniu, warto wybrać się do Teatru Narodowego na gościnne występy artystów z Francji.
Tym razem przywiozą dwie jednoaktówki grane jednego wieczoru. Pierwsza to wielokrotnie nagradzana we Włoszech "La Festa" Spiro Scimone, sycylijskiego dramatopisarza w reżyserii Galina Stoeva. Trzydziesta rocznica ślubu pary, której związek zżarła już rutyna i tzw. codzienność. Wymówki, komentarze, uszczypliwości. Ale jest jeszcze dorosły syn, który umiejętnie rozgrywa rodzicielskie uczucia. Rodzinna uroczystość zamienia się w pole gry. Autor jest także aktorem (do tego wziętym) i ta profesja pozwala mu pisać sztuki z dużym wyczuciem sceny.
Po przerwie klasyka mniej znana. "Pocieszne wykwintnisie" to jedna z zabawniejszych komedii Moliera, rzadko u nas grywana. Dwie młode prowincjuszki chorują na wszystko, co stołeczne. A to suknia mało wykwintna, a to zaloty paryskich młodzieńców mało eleganckie, "niewystarczająco modne". Odrzucenie tych ostatnich ściąga na nie zasłużoną nauczkę. Trochę do zadumy nad aktualnością takich postaw, ale przede wszystkim — do śmiechu. Spektakl w reżyserii Dana Jemmetta.
