Powódź tysiąclecia w Tajlandii mocno dała się we znaki na branży IT. Wskutek zalania przez wielką wodę fabryk produkujących twarde dyski ich ceny poszybowały w górę i nie chcą spaść. W rezultacie komputery kosztują coraz więcej. Wzrost cen będzie szczególnie widoczny w najbliższych miesiącach, kiedy na rynek trafią nowe partie notebooków z droższymi dyskami na pokładzie. Kryzys, który miał szybko się skończyć, potrwa kilka długich kwartałów.

— Popyt na dyski jest obecnie zaspokajany mniej więcej w połowiei kształtowany przez ceny. A te są średnio o kilkadziesiąt procent wyższe niż przed powodzią — mówi Paweł Łachniak, kierujący pionem komputerów i komponentów w ABC Dacie.
— Bardzo wyraźnie widać ograniczenie dostaw. Brakuje wielu modeli twardych dysków, szczególnie tanich i popularnych — dodaje Wojciech Buczkowski, prezes Komputronika.
— Dostępność dysków wróciła do stanu sprzed powodzi. Problemem nadal jednak pozostaje ich wysoka cena — twierdzi Sebastian Zięciowski z Samsung Electronics Polska.
Reprezentuje on jednak globalnego producenta komputerów, a ci mocno nie ucierpieli na opóźnieniach w dostawach. Powódź uderzyła przede wszystkim w małych, lokalnych producentów. W przeciwieństwie do dużych graczy nie mieli oni dostępu do zapasów, które pozwoliłyby przetrwać pierwszy okres trudności na rynku.
— Sprzedaż komputerów montowanych w ostatnich miesiącach 2011 r. w Polsce spadła o 20 proc.. Na powodzi zyskali producenci międzynarodowi, dysponujący komputerami z dyskami kupionymi tanio przed kataklizmem, który dotknął Tajlandię — przyznaje Paweł Łachniak.
— Opóźnienia dostaw niektórych dysków twardych, a także wzrost ich cen dotyczy zarówno międzynarodowych, jak i lokalnych producentów komputerów. Jednak zdecydowanie lepiej z sytuacją radzą sobie firmy, które dysponują lepszym zapleczem logistyczno-dystrybucyjnym — podkreśla Joanna Frąckowiak z Microsoft Polska.
Dobrą sytuację dużych graczy widać także w wynikach sprzedaży komputerów. Czwarty kwartał na świecie zakończył się minimalnym spadkiem (o 0,2 proc. rok do roku). W Polsce sytuacja była lepsza.
Jak wynika z danych o sprzedaży za 2011 r., które właśnie zbiera IDC, można nawet mówić o zaskakujących zwyżkach.
— Kłopoty z twardymi dyskami powinny się skończyć w czwartym kwartale tego roku — twierdzi Damian Godos, analityk IDC Polska.
Jego zdaniem, producenci mogą przyjmować różne strategie radzenia sobie z trudną sytuacją. W grę wchodzi np. rezygnacja z produkcji tańszych urządzeń na korzyść droższych komputerów, które generują wyższe zyski czy też sięgnięcie po droższe dyski SSD. Jednak w obu przypadkach skutkiem będzie dalszy wzrost cen komputerów, co negatywnie wpłynie na popyt.
— Zgromadziliśmy spore zapasy laptopów, by móc na bieżąco je oferować i zminimalizowaćprzerwy w ich dostępności. Jednak największe problemy będą z segmentem tanich komputerów do 2 tys. PLN. Ich ceny wzrosły i nie należy spodziewać się zmiany trendu w najbliższym czasie — mówi Wojciech Buczkowski.
Do podobnego wniosku doszedł Gartner, który obniżył prognozę dla rynku komputerów na ten rok do 5,1 proc. z 7,6 proc. w 2011 r.
— Spodziewamy się, że dostawy dysków twardych w ciągu najbliższych 6-9 miesięcy spadną o 25 proc., a może nawet więcej. Problemy związane z powodzią będą widoczne przez cały 2012 r., a przypuszczalnie także w 2013 r. — tłumaczy Richard Gordon, wiceprezes Gartnera.