To mogłoby po raz pierwszy zagrozić eksportowi rosyjskiej ropy do Unii Europejskiej rurociągiem Przyjaźń.

Łukaszenka powiedział, że Rosja zgodziła się dostarczyć Białorusi 24 mln ton ropy w tym roku, jednak w styczniu otrzymała tylko 500 tys. ton, czyli 25 proc. oczekiwanej ilości.
- Jeśli nie przyślą w lutym, weźmiemy 2 mln ton z rurociągu Przyjaźń – ostrzegł prezydent Białorusi w Swietłahorsku.
Powtórzył również, że jest możliwość przesłania ropy rewersem rurociągiem Przyjaźń z Europy na Białoruś.
- My teraz z Gdańska będziemy przesyłać ropę, którą kupimy w Arabii Saudyjskiej, (Zjednoczonych) Emiratach (Arabskich), USA - powiedział Łukaszenka w piątek cytowany przez PAP.
Białoruś i Rosja spierają się o cenę dostarczanej ropy. Niedawno przedstawiciel Kremla oświadczył, że władze Rosji nie mogą zmusić spółek do dostaw ropy na Białoruś po zaniżonej cenie. Łukaszenka twierdzi z kolei, że Kreml wykorzystuje ropę jako instrument w dążeniu do połączenia Rosji z Białorusią, na co on się nie godzi.