Krótką przerwą w korekcie (jednodniową) było zakończenie „zamknięcia” rządu w USA. Siedmiu Demokratów (+1 niezależny), pozwoliło przełamać impas w senacie USA. Ta siódemka nazywana jest przez innych Demokratów "zdrajcami", bo partia ta nic nie osiągnęła. Jest tylko niewiążąca obietnica przeprowadzenia w grudniu glosowania w sprawie ubezpieczeń zdrowotnych, a prowizorium budżetowe obowiązywać będzie jedynie do 30.01.2026 r. Jak więc widać Kongres nadal przesuwa ostateczne decyzje, a zadłużenie USA rośnie sięgając już 38 bilionów dolarów.
Na komentarz zasługuje szalony galop ceny złota i rozpoczęcie korekty. Do momentu, kiedy się ona rozpoczęła, cena jednej uncji ustanowiła rekord na poziomie 4.379 dolarów. Wtedy złoto zyskiwało już blisko 67% (od 31. grudnia 2024). Przez dwadzieścia lat cena złota wzrosła dwunastokrotnie. Korektę rozpoczęła klasyczna formacja podwójnego szczytu (z linią szyi na poziomi 4.200 dolarów).
Formacja ta (M) zapowiadała spadek ceny przynajmniej do poziomu 4.000 dolarów i bardzo szybko ten poziom też został pokonany. Cena uderzyła w okolice 3.930 dolarów i odbiła tworząc formację podwójnego dna (W) – ona zapowiada wzrost ceny. Nic dziwnego, że odnotowaliśmy ruch powrotny do 4.200 dolarów, ale on skutecznie zwyżkę powstrzymał. W dniu pisania tekstu cena ugrzęzła między formacjami M i W – przełamanie jednej z nich da sygnał dłuższemu ruchowi.
Pamiętać trzeba, że cena złota podlega dużym wahaniom i zdecydowanie nie jest przesądzone, że musi iść w jednym kierunku. Na przykład w latach 1978 – 1980 (w 1980 roku inflacja w USA wynosiła 13,5%) cena złota wzrosła z okolic 150 dolarów do około 900 dolarów, ale potem zanurkowała i od 1982 roku przez około 20 lat krążyła wokół poziomu 350 dolarów. Nawet teraz, w tym doskonałym dla złota roku, był okres pięciu miesięcy, kiedy to cena uncji krążyła między 3.200 – 3.400 dolarów. Jak więc widać na rynku potrafią występować duże spadki ceny i (nawet wieloletnie) okresy przestoju. Kupując złoto w celach spekulacyjnych, a nie jako rezerwę bezpieczeństwa (co ja zalecam od lat) trzeba zawsze o tym pamiętać.
Na rynku akcji niepokój wzbudziło to, co powiedzieli szefowie Morgan Stanley i Goldman Sachs. Oni twierdzili, że zbliża się korekta, która obniży indeksy o 10-20%. Na niektórych sesjach 80% spośród 500 akcji z indeksu S&P 500 taniało, a wzrost generowało pozostała 20%. Wszyscy czekali z niepokojem na raport kwartalny królowej parkietu, czyli Nvidii. Przed publikacją raportu duży niepokój budziło jednak to, że akcji tej firmy pozbył się nie tylko potężny, japoński, Softbank, ale zrobił to też Thiel Macro, czyli fundusz znanego miliardera Petera Thiela.
Wszyscy czekali na raport kwartalny królowej parkietu, czyli Nvidii. Przed publikacją raportu duży niepokój budziło jednak to, że akcji tej firmy pozbył się nie tylko potężny, japoński, Softbank, ale zrobił to też Thiel Macro, czyli fundusz znanego miliardera Petera Thiela. Raport pojawił się on po sesji w środę 19. listopada. Wiadomo było, że jej zyski, bo będą znakomite i rzeczywiście takie były. Poza tym raportowano potężny popyt na procesory Blackwell, a inwestorzy byli bardzo zadowoleni z prognozy przychodów. To oczywiście pozwoliło na mocne odbicie indeksów. Mam tylko jedną uwagę: to, że jest duży popyt na produkty Nvidii nie mówi nic o zyskach tych, którzy te procesory kupują.
Niepokoiło też to, że wielu ludzi z Fed wyrażało podobne obawy jak te, którymi podzielił się Jerome Powell, szef Fed, po posiedzeniu FOMC 29.paździenika. Stwierdził, że obniżka stóp w grudniu (10.12) wcale nie jest przesądzona. Powiedział też, że zagrożenia dla wzrostu inflacji wzrosły, a dla poprawy dla rynku pracy zmalały, co utrudnia prowadzenie polityki monetarnej. Wypowiedzi ludzi z Fed obniżyły prawdopodobieństwo obniżki stóp (10.grudnia) z ponad 90% do około 50%. Sytuację utrudniał brak publikacji makro z powodu „zamknięcia” rządu. Po usunięciu tej przeszkody zaczęły się one powoli pojawiać.
Do momentu publikacji raportu Nvidii sytuacja na Wall Street wyglądała słabo. Indeks NASDAQ tracił chwilami siedem procent (od szczytu w październiku). Do połowy miesiąca broniła jednak przed przeceną (przede wszystkim NASDAQ, ale i S&P 500) średnia 50.sesyjna. To był plus dla byków, ale to nie było nic rozstrzygającego i rzeczywiście 17.listopada średnia ta została przełamana, co zwiększyło niepokój. Pojawił się tę plus - indeks CNN wylądował głęboko w polu "skrajny strach" (najniżej od kwietniowej przeceny) - to zawsze jest (kontrariańska) zapowiedź wzrostów indeksów.
GPW poruszała się podobnie jak akcje na Wall Street. W końcu października odnotowaliśmy nowy rekord WIG i rekord 3.letniej hossy na WIG20. Umacniał się też złoty. Widać było, że zagranica chce doskonale zakończyć rok w Polsce. Pomagało „bykom” umacnianie złotego. Kurs EUR/PLN był na progu pokonania wsparcia, które chwilami było naruszane (4,2280 PLN) i ruszenia ku poziomowi 4,15 PLN. Eksporterzy nie byliby zachwyceni takim zachowanie tej pary walutowej.
Potem indeksy dość spokojnie spadały. Jednak we wtorek 18.listopada nastroje gwałtownie się pogorszyły, a WIG20 wyrysował złowróżbną formację podwójnego szczytu. Podstawowym powodem pogorszenia nastrojów było nie tylko zachowanie innych giełd, ale i to, że gwałtownie przeceniał się sektor energii. Najwyraźniej wywiad ministra energii Miłosza Motyki przeraził inwestorów. Powiedział on (za PAP), że „…ceny energii spadają - samej energii i jej wytworzenia. I prezes URE - liczymy na to - zatwierdzi poziom taryf na poziomie niższym niż 500 zł za MWh”. Stąd przecena spółek sektora energii. Nieco mnie ta reakcja dziwiła, bo od dawna uważałem, że stanie się tak jak zapowiadał minister.
Na koniec warto wspomnieć o tym, że Wall Street Journal i portal Axios donoszą, że administracja USA szykuje w porozumieniu z Rosją i Ukrainą 28. punktowy plan zakończenia wojny/zawieszenia broni w wojnie Rosji z Ukrainą i wznowienia handlowych kontaktów USA – Rosja. To może pomagać w najbliższych dniach zarówno GPW jak i złotemu. Podobno ten plan ma duże prawdopodobieństwo na realizację. Oczywiście wielu w to wątpi, ale gdyby tak się stało to byłby prawdziwy, optymistyczny zwrot (game changer).


KOMENTARZE (1)
Koniec roku rzadko szkodzi, ale formacja objecia bessy szkodzi często.
Czasu zostało na szybkie V.
M