Coraz więcej przedsiębiorstw pozytywnie ocenia koniunkturę panującą w ich branży. Wskaźnik klimatu koniunktury rośnie w przemyśle, sektorze transportowo-logistycznym, zakwaterowaniu i gastronomii oraz finansach. Nieznaczne pogorszenie widać natomiast w handlu detalicznym. Generalnie wydaje się więc, że ożywienie w polskiej gospodarce w coraz mniejszym stopniu ma charakter selektywny — zaczyna być zjawiskiem powszechnym. W rezultacie ogólny wskaźnik klimatu koniunktury (oszacowany jako średnia ważona wskaźników branżowych) w listopadzie osiągnął -3,5 pkt, co stanowi najwyższy poziom od września 2021 r., czyli od ponad czterech lat.
Wprawdzie wartość ujemna wskazuje, że wciąż większy odsetek firm spodziewa się pogorszenia, a nie poprawy koniunktury w najbliższych miesiącach, ale w tym przypadku istotne są zmiany i trend, a nie sam poziom w danym miesiącu. A trend jest wzrostowy.
Wskaźnik klimatu koniunktury jest dobrą miarą wyprzedzającą dla wzrostu gospodarczego. Skoro rośnie, oznacza to, że gospodarka znajduje się w fazie stabilnego, acz coraz żwawszego ożywienia. W pierwszym półroczu polska gospodarka rosła średnio w tempie 3,2 proc., natomiast szybki szacunek GUS wykazał, że w III kw. roczna dynamika wyniosła aż 3,7 proc. To najwyższe tempo wzrostu od trzech lat. Według projekcji NBP, który dysponuje największym zasobem ludzkim i najbardziej zaawansowanymi modelami, wzrost PKB w 2025 r. ma wynieść 3,4 proc.
Ale to dopiero w przyszłym roku wejdziemy w fazę istotnego przyspieszenia. PKB ma rosnąć średnio w tempie 3,7 proc. Motorem napędowym będzie bonanza inwestycyjna wynikająca z wykorzystania funduszy unijnych, szczególnie z KPO.
Jako gospodarka już znajdujemy się niemal w idealnej równowadze makroekonomicznej z umiarkowanie wysokim wzrostem PKB, niską inflacją, zrównoważonym saldem bieżącym. Według konsensu ekonomistów będzie jeszcze lepiej.
