PKP Cargo od tygodni wdrażają plan restrukturyzacji. Kierują do 30 proc. załogi na postojowe. Ponad 4 tys. osób straci też pracę w wyniku zwolnień grupowych. Są konieczne m.in. dlatego, że spółka, wożąc na polecenie poprzedniego rządu węgiel z portów, zerwała umowy z wieloma klientami i straciła sporo rynkowych udziałów. Jeszcze kilka lat temu były na poziomie 50-60 proc., a obecnie poniżej 30 proc.
Teraz trudno jej zdobywać nawet kontrakty na transport węgla, bo wysokie koszty utrudniają walkę z konkurencją. Niemal równolegle z rozpoczęciem wdrażania działań restrukturyzacyjnych przegrała przetarg, którego kosztorys przekraczał 50 mln zł, na przewozy 0,8-1,0 mln ton węgla do elektrowni Połaniec.
Teraz jest ryzyko, że straci szansę na kolejny kontrakt, tym razem dotyczący przewozów węgla z kopalni Bogdanka do Enei Wytwarzanie. Zamówienie dotyczy transportu w sumie aż 7,2-9,0 mln ton paliwa. Jest podzielone na trzy części. Kosztorys każdej z nich określono na 106 mln zł, czyli w sumie ponad 300 mln zł.
Ceny i kosztorys
W przetargu na pierwszą część najtańsze oferty, o tej samej wartości każda, przedstawiły konsorcjum CD Cargo Poland i czeskiego ČD Cargo Poland oraz mająca niemieckie korzenie firma DB Cargo. Oferowana przez nie cena to 86,7 mln zł. PKP Cargo złożyły natomiast ofertę wartą 110,6 mln zł.
W drugiej części zamówienia cena oferty giełdowej spółki także opiewała na 110,6 mln zł, a CD Cargo i DB Cargo znowu wyceniły oferty po 86,7 mln zł każda.
W postępowaniu na trzecią część konkurencja była większa. PKP Cargo, DB Cargo i CD Cargo znowu złożyły oferty z cenami takimi jak w poprzednich, a najniższą stawkę - 71,9 mln zł - zaoferowała firma Inter Cargo. Tuż za nią jest Freightliner, proponujący 84,7 mln zł.
- Jest ryzyko, że PKP Cargo przegrają przetarg, a wtedy dalsze działanie zakładu spółki obejmującego region wschodni stanie pod znakiem zapytania. Na czwartek zaplanowano jednak dogrywkę i wszystko może się zdarzyć – mówi Henryk Grymel, szef Solidarności.
Chodzi o aukcję elektroniczną, której przeprowadzenie przewiduje specyfikacja postępowania. Jeśli PKP Cargo zagrają va banque, mogą zwyciężyć. W branży pojawiają się jednak opinie, że spółce trudno będzie podczas dogrywki zniwelować tak dużą różnicę w cenie ofert w stosunku do konkurentów.
Zapytaliśmy PKP Cargo m.in. o to, czy dysproporcje w cenach świadczą o tym, że spółka wciąż ma znacząco wyższe koszty od innych przewoźników. Julita Sołtysiak, p.o. dyrektora biura promocji i komunikacji, odpowiedziała nam jednak, że nie komentuje przetargu, który nie jest rozstrzygnięty.
Walka o rynek
Branżowi specjaliści przyznają, że przed laty to giełdowa spółka dyktowała warunki na rynku. Obecnie jednak coraz więcej do powiedzenia mają inni gracze. Zaskakujące jest jednak to, że przedstawili oferty o wiele niższe niż kosztorys zamawiającego. Zdaniem Michała Beima, eksperta Instytutu Sobieskiego, może to być efektem walki zagranicznych firm o polski rynek.
- W innych państwach przewozy węgla zanikają, więc zagraniczni przewoźnicy szukają kontraktów w Polsce, by wykorzystać potencjał transportowy. W naszym kraju także rynek węglowy sukcesywnie się kurczy, ale polska gospodarka jest w znacznie większym stopniu oparta na węglu niż zagraniczne – przypomina Michał Beim.