KOV nie obawia się oferty PZU

PJ
opublikowano: 2010-04-21 07:32

Pieniądze z emisji muszą wystarczyć na dwa lata. Zarząd uważa, że nie przeszkodzi jej debiut ubezpieczyciela.

Kulczyk Oil Ventures (KOV) już 25 maja zadebiutuje na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Oczekiwania są duże. Kanadyjska firma, w której 41,53 proc. ma Kulczyk Investments, chce uzyskać z rynku 756 mln zł. Potrzeby też są niemałe. Spółka jeszcze w tym tygodniu rusza z wierceniami na polach ropo- i gazonośnych w Brunei. W 2010 r. ma zostać wykonane pięć odwiertów, na 2011 r. szykowane są kolejne. W planach KOV ma także m.in. wiercenia w Syrii, trzeba też zapłacić za 70 procent przejętych kilka miesięcy temu udziałów w ukraińskiej spółce KUB-Gas. Inwestor chce też zwiększyć ilość gazu ziemnego wydobywanego przez tę spółkę. KOV nie wyklucza też kolejnych przejęć, choć Tim Elliot, prezes spółki, przyznaje, że obecnie żadne negocjacje w tej sprawie nie są prowadzone.

Pieniądze od inwestorów muszą wystarczyć na najbliższe dwa lata. W tym okresie KOV nie przewiduje posługiwania się "finansowaniem dłużnym". Zarząd KOV przyznaje zresztą, że o kredycie w branży poszukiwawczo-wydobywczej można myśleć dopiero w chwili, gdy w grę wchodzi zagospodarowanie złóż, a do tego etapu jeszcze sporo brakuje.

Czy pieniędzy z emisji wystarczy? Inwestorzy mają przecież do wyboru także ofertę PZU, firmy dużej i dobrze im znanej.

— To przecież zupełnie różne firmy. Nie sądzę, by konkurowały o względy inwestorów — podkreśla Jakub Korczak, szef relacji inwestorskich KOV.