Prof. Koziej uważa, że scenariusz wypadków w Osetii Południowej rozwija się według planu rosyjskiego, a wszystkim kieruje osobiście premier Rosji Władimir Putin, który - jak informowano - przebywa w Osetii Północnej.
W opinii eksperta Rosja nie zdecyduje się na "totalne pokonanie i upokorzenie Gruzji". "Raczej będzie utrzymywać zaognioną sytuację w Osetii Południowej oraz Abchazji, by doprowadzić do obalenia prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego, co jego zdaniem jest możliwe w obliczu kryzysu państwa gruzińskiego wynikłego ze zbrojnego konfliktu" - dodał.
Taki rozwój wypadków dawałby Rosji - jak podkreśla prof. Koziej - "nadzieję na wyłonienie się w Gruzji nowego kierownictwa politycznego, skłonnego do współpracy z Moskwą, nie tak chętnego aspiracjom europejskim czy natowskim jak prezydent Saakaszwili".
Z drugiej strony ekspert nie sądzi, by Rosja chciała niepodległości Osetii czy Abchazji, które buntują się przeciw rządowi w Tbilisi. "Być może Rosja chciałaby zaoferować nowym władzom w Gruzji po obaleniu Saakaszwilego kilka wiosek z Osetii Południowej, w których mieszkają Gruzini, czy Przełęcz Kodarską w Abchazji - wszystko po to, żeby pokazać jakie te nowe władze współpracujące z Moskwą, są skuteczne" - rozważał Koziej.
Jest on zdania, że polskie władze w tej sytuacji prowadzą właściwą politykę aktywizacji społeczności międzynarodowej. "W sytuacji gdy mamy bardzo dobre stosunki z Gruzją i nie tak dobre z Rosją, to w taki właśnie sposób możemy się włączać w rozwiązanie tego konfliktu" - uważa.
Jego zdaniem głosy prezydenta Lecha Kaczyńskiego i ministra spraw
zagranicznych Radosława Sikorskiego należy odczytywać łącznie. "Oświadczenie
prezydentów emocjonalne, by pobudzić do działania innych, a stanowisko ministra
- pragmatyczne" - dodał. (PAP)