Banki wciąż niechętnie udzielają kredytów, w szczególności walutowych. Skutkuje to w pierwszej kolejności surowszą oceną zdolności kredytowej wnioskujących o nie klientów. Dodatkowo często uzyskanie finansowania przy niskim własnym pieniężnym wkładzie w transakcję jest właściwie niemożliwe. Do brania kredytów we frankach zniechęca też ich cena, a więc składająca się na oprocentowanie marża. Bywa ona często kilkukrotnie wyższa od alternatywnych ofert w złotych. Również sami klienci mniej ochoczo sięgają po finansowanie w walucie. Silne osłabienie złotego w ostatnich miesiącach zadziałało jak dobry straszak. Efekt? Popularność kredytów we frankach drastycznie spada!
Rozkład pytań o poszczególne waluty kredytu
źródło: Porównywarka finansowa Comperia.pl
Rejestrowane przez porównywarkę finansową Comperia.pl informacje o
zachowaniach internautów znajdują potwierdzenie w rankingach sprzedaży
poszczególnych banków. Związek Banków Polskich wskazuje Pekao jako lidera wśród
kredytodawców w pierwszych miesiącach bieżącego roku. A wiadomo, że udziela
kredytów tylko w rodzimej walucie. Z kolei banki przodujące jeszcze w ubiegłym
roku, np. Millennium, pozostają dzisiaj mocno w tyle. Wynika to w dużej mierze z
ograniczenia akcji kredytowej w walutach obcych.
Z kwartału na kwartał rośnie jednak popularność kredytów w euro. Jest to wciąż skromne 8 proc., jednak jeszcze rok temu było to nawet kilka razy mniej. Powód? Perspektywa wejścia Polski do strefy euro, percepcja wspólnej waluty jako stabilnej, a także nieco luźniejsza polityka kredytowa banków w tym przypadku powodują, że kredyt w euro stanie się już niedługo opcją drugiego wyboru - zaraz po wariancie złotowym. Kredyty we frankach odejdą niestety do lamusa.
Bartosz Michałek, Comperia.pl