Jeden z najpopularniejszych serwisów ze zdjęciami w założeniu miał być platformą służącą do inspiracji — i chociaż jego użytkownicy wciąż przeglądają fotografie zgodnie z tą koncepcją, coraz bardziej widoczny jest trend poszukiwania za jego pośrednictwem ciekawych produktów. Jak pokazują wewnętrzne badania aplikacji, aż 50 proc. jej użytkowników obserwuje na platformie marki, a 60 proc. uważa, że dzięki niej odkryło nowe artykuły i usługi.

Nic więc dziwnego, że kolejnym krokiem w rozwoju serwisu jest podążanie w kierunku e-commerce. Instagram w listopadzie ubiegłego roku włączył funkcję umożliwiającą sprzedaż produktów wprost ze zdjęć opublikowanych w serwisie. Obecnie jest ona testowana wyłącznie w Stanach Zjednoczonych przez 20 lokalnych marek, takich jak Warby Parker, J.Crew czy Levi’s. To na ich kontach po raz pierwszy pojawiły się „dymki” z informacjami o nazwie produktu i jego cenie.
— Nowa funkcja Instagrama jest ewolucyjną konsekwencją rozwoju serwisu i sposobów wykorzystania go przez marki i konsumentów. Umożliwia dodanie do umieszczonego zdjęcia nazwy, ceny i szczegółów opisujących prezentowany produkt, dostępnych po kliknięciu przez zainteresowanego odbiorcę. Daje także możliwość bezpośredniego przejścia do sklepu w celu kupienia danego artykułu. W planach jest również funkcja zachowania oglądanego produktu na później. Należy dodać, że przechodzenie od oglądania zdjęć na Instagramie do zakupów nie jest niczym nowym i było do tej pory możliwe dzięki różnym aplikacjom, które stanowiły swoistą nakładkę. Jednak aplikacja na tej funkcjonalności nie zarabiała, więc nic dziwnego, że testuje się większe wykorzystanie potencjału Instagrama dla biznesu — komentuje dr Jolanta Tkaczyk z Akademii Leona Koźmińskiego.
— Funkcja testowana przez Instagram jest rozwinięciem idei, która już wcześniej przyświecała chociażby Pinterestowi, na którym można było dokonywać zakupów w ten sposób już dużo wcześniej. Obydwa portale w założeniu mają służyć inspiracji. Zobaczenie produktu na zdjęciu często wiąże się z chęcią sprawdzenia ceny czy dowiedzenia się, gdzie można go nabyć. Znalezienie takich informacji na podstawie fotografii często nie jest jednak proste.Instagram odpowiada w ten sposób na potrzebę konsumentów, ale również udostępnia nowy kanał sprzedażowy. W konsekwencji aplikacja ma olbrzymi potencjał komercyjny — dodaje Krzysztof Majkowski, szef działu konsultingu z Gemiusa.
Promocja i wizerunek
Media społecznościowe bardzo wpływają na decyzje zakupowe konsumentów. Jak wynika z przedstawionego przez e- -Izbę raportu „Lubię to czy kupuję to”, do bezpośredniego nabycia produktu przez social media przyznaje się już 32 proc. użytkowników, a wśród osób obserwujących różne marki — aż 60 proc.
Ponadto dzięki treściom w mediach społecznościowych 44 proc. użytkowników dokonało zakupu, którego wcześniej nie rozważali, a 40 proc. zmieniło preferencje i decyzje o kupnie produktu konkretnej marki. To bardzo ważna informacja dla firm i moderatorów tego typu portali, którzy wykorzystując je w odpowiedni sposób, mogą pozyskać wielu nowych klientów.
— Z punktu widzenia przedsiębiorcy Instagram jest z jednej strony narzędziem promocyjnym ułatwiającym wprowadzenie nowych produktów na rynek. Z drugiej — serwis jest pomocny w sprzedaży, bo za jego pośrednictwem firmy mogą przeprowadzać kampanie reklamowe, np. we współpracy z influencerami, czy ogłaszać różnego rodzaju konkursy i promocje — zauważa dr Jolanta Tkaczyk.
Ponadto warto zauważyć, że Instagram jest platformą, która rośnie obecnie pięć razy szybciej w porównaniu z innymi. Portal Social Media Today podaje, że w czerwcu serwis miał 500 mln użytkowników, z czego 300 mln to osoby korzystające z niego codziennie.
Według badania przeprowadzonego przez eMarketer, możemy spodziewać się, że z Instagrama będzie korzystać ponad 50 proc. wszystkich użytkowników mediów społecznościowych. Zdecydowanym wyróżnikiem serwisu jest fakt, że jego użytkownicy nie mają nic przeciwko markom pojawiającym się w obserwowanym przez nich strumieniu zdjęć — co więcej, sami chcą je obserwować. Jak wynika z raportu „Użytkownicy Instagrama są klientami” przygotowanego przez Social Media Examiner, 70 proc. ankietowanych wręcz poszukuje produktów, które będzie mogła obserwować.
— Podstawowe korzyści dla firm to pozyskanie nowego kanału sprzedaży, a także tworzenie wizerunku marki, która inspiruje i jest blisko klienta. Dzięki funkcji e-commerce może nastąpić skrócenie procesu podejmowania decyzji przez konsumenta i wykorzystanie impulsu, jakim jest obraz, oraz emocji, które mu towarzyszą — do natychmiastowego zakupu według modelu look and buy. Brak konieczności dodatkowego wyszukiwania produktu i sklepu przez konsumentów z pewnością wpłynie na zwiększenie impulsowych zakupów — uważa dr Jolanta Tkaczyk.
Na rynku bez zmian
Do rozwoju e-commerce przyczynia się coraz większa sprzedaż produktów za pomocą smartfonów. Dzięki stałemu dostępowi do sieci konsumenci mogą nabywać produkty podczas podróży do domu czy odpoczywając na kanapie. Takie opcje wybiera już 43 proc. klientów, którzy dokonują zakupów właśnie z poziomu smartfona — dowiadujemy się z raportu „mShopper 2.0 — Polacy na zakupach mobilnych”. Czy nowa funkcja Instagrama może przynieść podobny efekt?
— Zakładając, że rozwiązanie zostanie wprowadzone też na polskim rynku, jestem zdania, że nie zmieni to struktury rodzimego e-commerce. Na pewno będzie to w jakiś sposób konkurencyjne dla popularnych platform e-commerce, w tym serwisów aukcyjnych. Należy jednak pamiętać o tym, że liczba użytkowników Instagrama, choć spora, jest jednak ograniczona, a aplikacja pełni dla nich nieco inną rolę niż platforma zakupowa. Dlatego wątpliwa wydaje się sytuacja, w której konsumenci zaczną masowo zakładać konta, aby móc kupować za jej pośrednictwem — mówi Krzysztof Majkowski.